poniedziałek, 6 marca 2017

"Niebezpieczne kłamstwa" Becca Fitzpatrick

     Zacznijmy od tego, że nie mam pojęcia, dlaczego nie zrecenzowałam tej książki wcześniej. Jakimś cudem ją pominęłam, ale to już nieważne. Panią Fitzpatrick znałam już wcześniej z serii Szeptem, którą darzę pewną dozą sympatii. Czy moje ponowne spotkanie z jej twórczością było równie udane? Serdecznie zapraszam.

Tytuł: Niebezpieczne kłamstwa
Tytuł oryginału: Dangerous lies
Autor: Becca Fitzpatrick
Tłumaczenie: Mariusz Gądek
Wydawca: Otwarte
Data wydania: 11 maja 2016
Liczba stron: 424
Moja ocena: 7/10

     Zobaczyła coś, czego nie powinna.
Musiała zmienić swoje życie.
Zmienić imię.
Wyjechać.
I zapomnieć o swoim poprzednim życiu.
     Stella była świadkiem pewnego morderstwa (nie powiem o co chodzi, bo to swego rodzaju SPOILER) i została objęta programem ochrony świadków. 
     Przyjmuje nową tożsamość i przeprowadza się do Thunder Basin, małym miasteczku w Nebrasce (chyba...). Jako, że nie jest jeszcze pełnoletnia, zamieszkała w domu emerytowanej policjantki, z którą, delikatnie mówiąc, nie dogaduje się.
     Robi wszystko, aby uprzykrzyć życie swojej nowej opiekunce. Łamie wszelkie ustawione przez nią zasady. Do czasu, kiedy spotyka Cheta. Stella na początku robi wszystko, aby nie wdawać się z nim w bliższą relację. Jednak jak to już bywa, los niestrudzenie pcha ich ku sobie. Tymczasem w powietrzu wisi prawdziwa katastrofa, a Stelli coraz trudniej jest kłamać...
     Nie będę ukrywać, że po Niebezpiecznych kłamstwach spodziewałam się czego innego. Autorka miała świetny punkt wyjścia, z którego mogła poprowadzić naprawdę świetną akcję. Tymczasem sprowadziła wszystko do wątku miłosnego, na którym koniec końców się skupiła, a akcja jakoś tak poszła sobie na drugi plan. Zamiast książki świetnej dostajemy pozycję zaledwie dobrą. Sam opis z tyłu zachęca niesamowicie. Wiecie, program ochrony świadków, akcja, niebezpieczeństwa, bandziory, które chcą się zemścić. Cóż, w pewnym stopniu to dostałam, ale za mało.
     Gdyby odrzeć fabułę z wątku tajemnicy Stelli i tego, co wydarzyło się tamtej nocy, to mamy niczym nie wyróżniającą się historię miłosną, jakich możemy na rynku wydawniczym znaleźć na pęczki. Jednak to Becca Fitzpatrick i dała radę, chociaż Niebezpieczne kłamstwa to nie fantastyka. Może Chet to nie Patch, ale podobało mi się.
     Polecam. Nadaje się świetnie jako przerywnik między poważniejszymi lekturami. Życzę wam samych owocnych lektur. Do napisania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz