środa, 3 kwietnia 2024

CZYTELNICZE PODSUMOWANIE MARCA

     Cześć! Pierwszy kwartał tego roku minął, czas więc na kolejne czytelnicze podsumowanie miesiąca. W marcu trochę zaszalałam, bo przeczytałam 11 książek. No dobra, trochę oszukałam, bo w ostatnim podsumowaniu zapomniałam o pewnym Dramione, więc zaliczam je sobie do marcowych lektur. Zapraszam.

 

PRZECZYTANE W MARCU

 

1. To tylko układ Natalia Wiktor

 


 2. W kajdanach SenLinYu

 


 

3.Dwór koszmarów Adrianna Senger

 


 

4. Precedens Remigiusz Mróz

 


 

5. Steel Princess Rina Kent

 


 6. Kochanek barbarzyńca Ruby Dixon

 


 

7. Księga Azraela Amber V. Nicole

 


 

8. Drop dead queen C. Hallman

 


 

9. Covet. Przetrwanie Tracy Wolff

 


 

10. Łaska Sara Cate

 



 

11. Polowanie na czarownice Margit Sandemo




    Miesiąc rozpoczęłam od książki do recenzji. Natalia Wiktor stworzyła dość ciekawą historię. Która, z perspektywy czasu, w ogóle nie zapadła mi w pamięć ani też nie wracam do niej myślami. Quasi-mafijna organizacja, gorący romans (czytałam gorętsze), parę kłód rzucanych pod nogi bohaterom i mamy przepis na romans, jakich powstały już tysiące albo i więcej. Wystawiłam tej książce mimo wszystko pozytywną recenzję, więc nie zamierzam się nad nią pastwić. Dość napisać, że nie uleżała się dobrze w mojej pamięci.


    Później przeczytałam coś, czego w życiu nie planowałam. Kiedy fanfiction czytali wszyscy, ja sięgałam po nie sporadycznie. Choć sama napisałam kilka historii, dziejących się w uniwersum Pottera czy Morganville. Czytałam kilka potterowych oczywiście, a moim ulubionym był fanfik o 30 Seconds to Mars. Co dziwne, nigdy nie byłam w fandomie choć ich muzykę lubię. To ff dostarczyło mi mnóstwa emocji, tak samo jak W kajdanach. Zacznijmy od świata, który jest fascynujący. Autorka opisuje bowiem alternatywne zakończenie bitwy z Voldemortem, w którym ten wygrywa a świat nie jest zbyt przyjaznym miejscem. Wszystkie postaci, które potterheads kochają, nie żyją. Jedyną ocalałą z opozycji jest Hermiona, która budzi się w Opowieści podręcznej, ale to potterowy fanfik. Mogłabym o W kajdanach napisać bardzo dużo. Autorka ujęła mnie wyczerpującymi opisami leczenia, które nie jest po prostu machaniem różdżką. Każda scena jest dopracowana do perfekcji, a kiedy cierpiąca na amnezję Hermiona odzyskuje wspomnienia... Zapomnijmy, że autorka pożyczyła sobie świat i bohaterów. To jest kawał dobrej historii. Po prostu.


    Druga w tym miesiącu książka do recenzji to mroczna baśń, w której główna bohaterka musi zawalczyć o swoją wolność. Adrianna Senger stworzyła ciekawą historię z mnóstwem nadnaturalnych istot i dwoma królestwami, które reprezentują światło i mrok. Lubię motyw walki dobra ze złem a to po prostu dobry debiut.


    Można by rzec: kolejny miesiąc, kolejna Chyłka. Nie mam pojęcia, który to dokładnie tom z kolei. Być może gdybym miała to wszystko czytać, to bym się poddała. Zamiast tego sobie słucham i jest fajnie. Szczególnie dzięki Krzysztofowi Gosztyle, który nadaje charakteru każdej postaci.


    Przesłuchałam drugi tom serii Royal Elite, w którym Elsa pokazuje resztki charakteru, po czym znowu daje się omamić Aidenowi. Aidenowi, który knuł przeciwko niej, ale przez przypadek się zakochał. Ups. Będę słuchać dalej, bo twist z zakończenia mnie zaskoczył.


    Następnie przesłuchałam sobie trzeci tom serii, która spędza sen z powiek każdemu, kto próbuje brać tę historię na poważnie. Tym razem autorka skupia się na Kirze i Aehako. Ku mojej uciesze Ruby Dixon nie zapomniała o małych zielonych ludzikach i jakoś rozwiązała ten problem. Ale umówmy się: dla świata przedstawionego nikt do tych książek nie zagląda. Czy będę słuchać dalej? Oczywiście. Czy czuję się guilty, że mam frajdę ze słuchania tych książek? Nie.


    W pewnych kręgach okrzyknięto Księgę Azraela najlepszym romantasy, z jakim dana osoba się spotkała. Zgodzę się, że jest dobrze napisana i że świat przedstawiony jest dobrze rozwinięty. Moim zdaniem jest zdecydowanie za długa i koszmarnie przegadana. Na ponad siedmiuset stronach nie dzieje się właściwie nic. Bohaterowie byli mi totalnie obojętni. Podziękuję, nie będę się dalej męczyć.


    Kontynuuję przygodę z drugą serią z elitarnym uniwersytetem w tle, sięgnęłam więc po Drop dead queen. Po emocjonującym finale pierwszej części wracamy do podobnej do pierwszego tomu konstrukcji fabularnej. Coś jednak się zmienia, a mianowicie uczucia Quintona. Okej, trochę bawią mnie oczywiste podobieństwa do serii Royal Elite. Być może nawet C. Hallman nie ściągała od Riny Kent. W końcu w literaturze ponoć już wszystko był i takie tam. Czeka mnie już tylko finał, który wleciał już na Legimi. 


    Na Covet czekałam bardzo, bardzo, bardzo długo. Zakochałam się w tej historii. Tracy Wolff w tym tomie rozszerza nieco swój świat, zabierając nas poza bramy Katmere. Kurczę, ta kobieta nawet doprowadziła mnie do płaczu. Zrehabilitowała się podjętą przez Grace pewną decyzją i kurczę, chcę już więcej.


    Skończyłam cykl Salacious Players Club. To znaczy przypuszczam, że skończyłam, bo Sara Cate napisała już o wszystkich założycielach pewnego klubu. Przy okazji poprzednich tomów napisałam już trochę o tej serii i podtrzymuję zdanie, że jest bardzo dobra. Szczególnie podoba mi się wyczucie autorki do pisania o fantazjach. 


    I w końcu, rzutem na taśmę, przesłuchałam do końca drugiego tomu SOLL. Lubię tę historię i powrót do niej jest bardzo przyjemny. 


LICZBA PRZECZYTANYCH STRON: 5797


BOOK HAUL


1. Iron Flame. Żelazny płomień Rebecca Yarros

2. Does it hurt? H.D. Carlton

3. Haunting Adeline I H.D. Carlton

4. Haunting Adeline II H.D. Carlton

5. Excalibur Bernard Cornwell

6. Rozkosz. Książka do czytania jedną ręką Caro Bukowski

7. Covet. Przetrwanie Tracy Wolff

8. Cyjan. Krwiopijca 2 Jarosław Dobrowolski

 

    Do napisania!