czwartek, 31 stycznia 2019

CZYTELNICZE PODSUMOWANIE STYCZNIA

     Witajcie kochani! Pierwszy miesiąc 2019 roku już prawie za nami. Nie będę się zagłębiać w sferę osobistą, natomiast ten rok zaczął się o niebo lepiej niż poprzedni i pragnę wyrazić nieśmiałą nadzieję, że będzie lepszy niż 2018.

     Oglądając przeróżne podsumowania miesiąca na YouTube nie wierzyłam, że da się miesiąc w miesiąc przeczytać +/- piętnaście książek. Nie wierzyłam, dopóki sama tego nie zrobiłam. Bo, uwaga, w styczniu przeczytałam czternaście książek.

     To mój osobisty rekord i bardzo się cieszę. Zaznaczę też, że nie siedziałam przez cały czas z książką, oczywiście mam swoje obowiązki i pracę (pracuję po około 200 godzin w miesiącu), a moje tempo czytania nie jest jakieś spektakularne. Teraz w końcu oglądając podsumowania innych osób nie będę sfrustrowana, bo ja przecież też tak chcę a się nie da; tylko wyluzuję, bo ja też tak mogę.

PRZECZYTANE W STYCZNIU

1. Miasteczko Salem Stephen King

2. Zapomniane Cat Patrick


3. Utrata Rachel Van Dyken


4. Toxic Rachel Van Dyken


5. Wstyd Rachel Van Dyken 


6. Mechaniczny Anioł Cassandra Clare


7. Za grosz optymizmu Katarzyna Kliś


8. Mechaniczny książę Cassandra Clare 


9. Milioner i bogini Vi Keeland, Penelope Ward


10. Mechaniczna księżniczka Cassandra Clare


11. Historia O. Pauline Reage 


12. Gordian Melissa Darwood


13. Znowu pragnę ciemnej miłości Joanna Lech


14. Żniwiarz Trzynasty Księżyc Paulina Hendel


Łącznie przeczytałam 4 759 stron. Wow, wiedziałam, że będzie ich dużo, ale prawie pięć tysięcy... To jest jakiś absolutny kosmos.

Book Haul

Przeszedł czas na to, co mole książkowe lubią najbardziej, czyli nowe książki. W tym miesiącu do mojej biblioteczki przywędrowało 25 pozycji. Moje zbiory się powiększają, ale liczba książek, które bardzo chciałabym mieć na mojej półce wcale się nie zmniejsza.

1. Zapomniane Cat Patrick
2. Utrata Rachel van Dyken
3. Toxic Rachel van Dyken
4. Wstyd Rachel van Dyken
5. Bez słów Mia Sheridan
6. Promyczek Kim Holden
7. Powietrze, którym oddycha Brittainy C. Cherry
8. Siedem minut po północy Patrick Ness
9. #sexed.pl Anja Rubik
10. Fala Lisa Glass
11. Kontratyp Remigiusz Mróz
12. Paranoja Katarzyna Berenika Miszczuk
13. Zostawiłeś mi tylko przeszłość Adam Silvera
14. Stowarzyszenie miłośników literatury i placka z kartoflanych obierek Ann Mary Shaffer, Annie Barrows
15. Guerra Melissa Darwood
16. Dwór szronu i blasku gwiazd Sarah J. Maas
17. Nowy sekretnik Szeptuchy Katarzyna Berenika Miszczuk
18. Opowieści z piasku i morza Alwyn Hamilton
19. Miasto w morzu i inne utwory poetyckie Edgar Allan Poe
20. Zakochane Zakopane Zbiorowe
21. Karuzela Paulina Świst
22. Wiedźmie opowieści Olga Gromyko
23. Książę Lestat Anne Rice
24. Milioner i bogini Vi Keeland, Penelope Ward
25. Gordian Melissa Darwood

     Jak widać, styczeń był bardzo owocny pod każdym względem. Jeśli chodzi o przyszłe lektury, to zaczęłam serię z Kate Daniels, a później jak zawsze wybiórczo będę wybierać tytuły z mojej biblioteczki.

     Cóż, to by było na tyle. Życzę wam samych godnych lektur. Trzymajcie się ciepluko. Do napisania!

niedziela, 27 stycznia 2019

Najgorętsza premiera stycznia? Przedstawiam "Gordiana" Melissy Darwood.

     Witajcie kochani! Z racji tego, że zima w tym roku naprawdę daje radę, mam dla was coś idealnego na rozgrzanie się. Gordian to najnowsza książka Melissy Darwood i pierwsza, którą od niej przeczytałam (chociaż na półce mam wszystkie pozostałe - yay, brawo ja). Jak wyszło moje spotkanie z tym greckim przystojniakiem?

Tytuł: Gordian
Autor: Melissa Darwood
Wydawca: NieZwykłe
Data wydania: 16 stycznia 2019
Liczba stron: 258
Moja ocena: 7/10

     Gordian jest bardzo pewnym siebie mężczyzną. Trenuje sztuki walki, studiuje inżynierię i uwielbia seks. Jest przyzwyczajony, że może mieć każdą dziewczynę. Jak można się domyślić poznaje kobietę, która jest dla niego wyzwaniem.

     Kira jest córką drugiego męża matki Gordiana. Główny bohater od początku usilnie stara się ją zdobyć, jednak dziewczyna zdaje się być odporna na jego urok. 

     Gordian kompletnie stracił głowę dla Kiry. Jest w stanie zrobić niemal wszystko, żeby ją zdobyć. Na początku chodzi tylko o seks, bo mężczyzna z nikim nie chodzi. Takie ma zasady.

     Jednak oprócz pogoni za dziewczyną w tej powieści jest coś więcej. Gordian skrywa mroczną tajemnicę, z którą zmaga się przez cały czas. Kira też ma za sobą ciężkie przeżycia, przez co trudno jest jej wejść w jakąkolwiek głębszą relację z facetami.

     Na samym początku zdziwiłam się, że ta książka jest taka cieniutka, więc generalnie na uporanie się z nią wystarczył mi jeden wieczór. Chociaż inne książki Melissy też nie należą do grubasków, natomiast chyba przekraczają trzysta stron.

     Goła klata, znacznik 18+ i generalnie wiadomo, czego można się spodziewać. Ja wybrałam tę książkę (gdyż był to prezent na urodziny) z pełną świadomością, że będzie tam dużo scen seksu i generalnie nie nastawiałam się na jakąś bardzo rozbudowaną czy angażującą fabułę. Bardzo lubię erotyki i lubię co jakiś czas sięgać po tytuł, przy którym mogę się totalnie odprężyć.

     Co do samego Gordiana, to nie mogę powiedzieć, żeby totalnie skradł moje serce. Jest w nim coś, co sprawia, że się dystansuję. Trudno to określić. Niby nie można mu nic zarzucić, gdyż we wszystkim co robi (można to akceptować albo i nie) jest totalnie uczciwy. Cóż, być może moje serce jeszcze zabije dla niego szybciej. Tymczasem czekam na więcej. Być może ten gorący przystojniak zdoła mnie do siebie przekonać?

     Nie bez powodu wspomniałam, że przy tej książce można się rozgrzać. Oczywiście pierwszym powodem jest sam Gordian. Dodatkowo możemy także odwiedzić z bohaterami Grecję, bo nasz gorący przystojniak jest właśnie w połowie Grekiem.

     Mile się zaskoczyłam, gdyż w Gordianie chodzi i coś więcej niż tylko o pogoń za zaspokojeniem potrzeb seksualnych głównego bohatera. Jednak nie można ukryć, że tutaj erotyki jest bardzo dużo i na to trzeba być przygotowanym. Mnie zaskoczył tak oględnie mówiąc mrok, który towarzyszy Gordianowi. On cały czas walczy ze swoimi demonami.

     Podsumowując, Gordian to bardzo dobra powieść z dużym potencjałem. Na szczęście będę miała okazję obserwować rozwój akcji i bohaterów, gdyż to pierwsza część z serii, która nie ma jeszcze zaplanowanej liczby tomów. Poza tym to zakończenie... Ja chcę wiedzieć co będzie dalej! Tak się nie kończy książek, o nie nie! Gordiana mogę polecić głównie osobom, które lubią erotyki. Jednak osoby, które wymagają od literatury troszkę więcej ponad gorącego ciacha, też powinny odnaleźć coś dla siebie.

     To na razie wszystko ode mnie. Trzymajcie się cieplutko. Do napisania!

wtorek, 8 stycznia 2019

"Nieodnaleziona" Remigiusz Mróz - jedno z większych rozczarowań ubiegłego roku

     Witam was bardzo serdecznie! Po pozytywnym rozpoczęciu tego roku nadszedł czas, żeby trochę ponarzekać. Prozę Remigiusza Mroza można kochać albo nienawidzić. Ja, cóż... Moją relację z ego twórczością można określić jako love/hate. Uwielbiam serię z Forstem, bardzo lubię Chyłkę, jednak są książki, które mu nie wyszły. Do nich zaliczam między innymi Czarną Madonnę no i niestety Nieodnalezioną, po której spodziewałam się na pewno więcej.

Tytuł: Nieodnaleziona
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawca: Filia
Data wydania: 31 stycznia 2018
Liczba stron: 400
Moja ocena: 4/10 

     Damian Werner stara się jakoś żyć po tym, jak dziesięć lat temu jego życie runęło w gruzach. Jego narzeczona na jego oczach została zgwałcona, a potem uprowadzona. Kiedy przypadkowo w internecie trafia na pewne zdjęcie, wszystko się zmienia.

     Główny bohater stara się podążyć za śladem, jednak natrafia na przeszkody. Czyżby ktoś szukał Ewy, a ona musi cały czas się ukrywać? I czy to naprawdę ona została uwieczniona na tym zdjęciu?

     Po drodze natrafia także na Kasandrę Reimann, która wraz z mężem prowadzi firmę, która zajmuje się odnajdywaniem zaginionych osób.  

     Mamy tajemnicę i jesteśmy ciekawi, co się wydarzyło. Jak rozwiąże się akcja? Cóż, jedno może być pewne - będzie się działo, jak na Mroza przystało.

     Zacznę od tego, że Nieodnalezioną czyta się błyskawicznie. Jednak czego innego można by się spodziewać po Mrozie. Jego książki się pożera, strony same uciekają spod palców. Mi osobiście przeczytanie jej zajęło może z półtora dnia? 

     Historia zaczyna się bardzo dobrze i utrzymuje poziom mniej więcej do 3/4. BUM! Wernerowi zaginęła narzeczona. BUM! Po dziesięciu latach wydaje mu się, że widzi ją na zdjęciu. BUM! Podąża za tropem, a gdzie go to doprowadziło... Cóż.

     Zanim przejdę do tego, co całkiem zniszczyło mi odbiór tej książki, to omówię mocne strony tej powieści, gdyż niewątpliwie takie posiada. Chyba najważniejszą częścią fabuły jest przemoc domowa. Nie będę zdradzać, kto padł jej ofiarą, ale ten trudny temat jest poruszony naprawdę dobrze i z należytą delikatnością. Mróz zdążył się wstrzelić w gorący temat (co w sumie nie powinno nikogo dziwić), bo gdzieś w marcu trwała akcja odnosząca się do przemocy domowej właśnie, której szczegółów niestety nie pamiętam.

     Druga mocna strona to sam temat. Motyw zaginięcia, później próby odnalezienia Ewy. Z tego naprawdę można było dużo wyciągnąć. Niestety później wszystko wzięło w łeb, bo tym razem Remigiusz Mróz przekombinował i to ostro. Autor przyzwyczaił nas do zwrotów akcji, po których trzeba zbierać szczękę z podłogi. U mnie zaskoczenie mieszało się z niedowierzaniem, bo po pewnym wydarzeniu cała fabuła niestety rozkleja się i kompletnie przestaje trzymać się kupy. Na tym zakończę, bo nie chcę tu sypać spoilerami.

     Słyszałam, że Nieodnaleziona została przygotowana, żeby podbić zagraniczne rynki. Trudno mi powiedzieć, czy to na tyle dobra i mocna pozycja. Ostatecznie daję czwórkę, bo to nie jest najgorsza książka. Jeśli akurat w wasze łapki nie trafiła ciekawsza powieść, możecie sięgnąć, jednak mogłabym wam polecić mnóstwo lepszych tytułów.

     To wszystko ode mnie. Trzymajcie się cieplutko. Do napisania!

piątek, 4 stycznia 2019

"Dziennik Bridget Jones" Helen Fielding

     Witam was serdecznie w pierwszej recenzji w 2019 roku! Postanowiłam, że nie będę podsumowywać ubiegłego roku w osobnym poście. Przeczytałam 61 książek, co jest dość dobrym wynikiem zważywszy na to, że postanowiłam wrzucić na totalny czytelniczy luz. Na moje półki trafiło mnóstwo przepysznych tytułów (niestety nie liczyłam).

     Rok 2018 był literacko bardzo zróżnicowany. Nie wiem jeszcze, czy będę recenzować wszystkie zaległe tytuły. W tym roku mam nadzieję przeczytać nieco więcej i powrócić do miesięcznych podsumowań na blogu, gdyż to bardzo motywuje do czytania. Dzisiaj, żeby wejść w nowy rok z pozytywnym akcentem mam dla was opinię o Dzienniku Bridget Jones Helen Fielding. Zapraszam!

Tytuł: Dziennik Bridget Jones
Tytuł oryginału: Bridget Jone's Diary
Autor: Helen Fielding
Tłumaczenie: Zuzanna Naczyńska
Wydawca: Zysk i S-ka
Data wydania: 3 marca 2014
Liczba stron: 368
Moja ocena: 8/10

     Bridget Jones to mieszkająca w Londynie kobieta po trzydziestce. Od nowego roku postanawia prowadzić dziennik i chce między innymi przestać palić, rozwinąć karierę zawodową, chodzić na siłownię trzy ray w tygodniu oraz zbudować związek w odpowiedzialnym mężczyzną.

     Jak się później okaże, dotrzymanie tych postanowień nie będzie takie łatwe, a czytelnik będzie towarzyszył naszej głównej bohaterce w zabawnych i nieraz absurdalnych przygodach.

     Będziemy towarzyszyć naszej przesympatycznej Bridget podczas flirtu ze swoim szefem (który może nie skończyć się dobrze) oraz zobaczymy także, w jakich okolicznościach poznała Marka Darcy'ego. Oba te wydarzenia będą rzutować na całe następne dwanaście miesięcy z życia Jones.

     Zanim sięgnęłam po książkę wiedziałam oczywiście, o co ogólnie chodzi w historii Bridget Jones, ale nawet nie oglądałam filmu (spokojnie, już jestem po seansie). Odkąd na Facebooku udało mi się wymienić jakąś książkę na trzecią chyba z serii książkę o Jones właśnie, uznałam, że pasowałoby mieć na półce wszystkie tomy.

     Dziennik Bridget Jones to niezwykle lekka opowieść, którą czyta się szybko i z nieskrywaną przyjemnością. Helen Fielding stworzyła bohaterkę, z którą bardzo łatwo można się utożsamić. Co więcej, ja widzę siebie za dziesięć lat dokładnie tak. To tragikomiczne, ale prawdziwe. Kto wie, może będzie mi dane poznać własnego Marka Darcy'ego.

     Podczas czytania niemal przez cały czas na mojej twarzy był obecny uśmiech, zdarzało mi się również śmiać na głos. Bridget jest tak sympatyczna, tak prawdziwa, tak cudownie nieidealna. Ja totalnie kupuję jej postać, wszystkie jej perypetie, no, całą tę historię. 

     Co więcej mogę dodać? Bridget Jones na pewno pozostanie ze mną na dłużej. Ja z całego serca polecam wam tę książkę albo chociaż film, na którym będziecie ryczeć ze śmiechu. 

     Życzę wam, żeby ten rok był lepszy od poprzedniego, żeby w wasze łapki trafiały same dobre książki. Przede wszystkim zaś, żeby otaczali was ludzie, którzy dobrze wam życzą. To ważniejsze i cenniejsze od wszystkich skarbów świata. Trzymajcie się cieplutko. Do napisania!