sobota, 28 kwietnia 2018

"Love line" Nina Reichter

     Witajcie kochani! Nie mogłam się doczekać, aż w końcu będę miała chwilkę aby usiąść i napisać coś nowego. Ostatnimi czasy jestem dość zajęta i czasu na pisanie recenzji właściwie nie było. No, właściwie to coś tam skrobałam jeśli chodzi o książki do recenzji, ale to trochę inna sprawa. Wiecie, terminy mnie ścigały.

     Dzisiaj przychodzę do was z opinią o książce, która stała się niezwykle bliska memu sercu. Gdy tylko zobaczyłam pierwsze recenzje Love line, to wiedziałam, że muszę przeczytać tę książkę. Cóż, żeby nie przedłużać, zapraszam dalej!

Tytuł: Love line
Autor: Nina Reichter
Wydawca: Novae Res
Data wydania: 25 października 2017
Liczba stron: 488
Moja ocena: 10/10

     Matthew Hansen jest twórcą niezwykle popularnej audycji o nazwie LOVE line, gdzie radzi kobietom jak stworzyć szczęśliwy związek i nie dać się zmanipulować mężczyznom. Swoją charyzmą przyciągnął do siebie miliony słuchaczek.

     Bethany McCallum jest dziennikarką magazynu dla kobiet. Poznajemy ją w dość trudnym momencie życia, ponieważ przechodzi przez rozwód.
     Zrządzeniem losu (a może przeznaczenie maczało w tym palce?) drogi tych dwojga bohaterów krzyżują się, kiedy Beth dostaje zlecenie na artykuł obnażający metody działania tak zwanych "pick-up artist", czyli w wolnym tłumaczeniu trenerów podrywu.

     Kobieta na początku podchodzi do nowej znajomości dość ostrożnie. Kiedy Matthew postanawia podzielić się z nią swoją wiedzą, Beth zaczyna spędzać z nim coraz więcej czasu. Jak i czy w ogóle ich relacja się rozwinie i co z tego wyniknie? Musicie przekonać się już sami.

     Nie wiem od czego właściwie powinnam zacząć, bo w Love line uwielbiam dosłownie wszystko. W końcu nie ot tak sobie oceniłam ją tak wysoko. Myślę, że poznałam tę historię w odpowiednim czasie i właśnie to w dużej mierze wpłynęło na to, jak odebrałam całość. Ze standardowych romansów rzadko można wyciągnąć coś dla siebie, a z Love line jak najbardziej. 
 
     Osobiście nigdy nie spotkałam się z terminem pick up-artist, a więc i nie zgłębiałam tego tematu. Nina Reichter świetnie sobie poradziła i bardzo zgrabnie wplotła wątek trenerów podrywu w całość, obnażając ich metody. Które po prostu mają prowadzić do zaciągnięcia kobiety do łóżka. Well, life is brutal. 

      Autorka porusza tutaj także problem rozpadu małżeństwa czy też samotnego wychowywania dziecka. Nie chcę tutaj nic zarzucać Bethany, bo na pewno kocha swoją córkę, ale czy tylko ja odczułam, że w jakimś stopniu żałuje ona macierzyństwa?

     Jest także Matthew. Blond włosami i niebieskimi oczami zdecydowanie przyciąga spojrzenia kobiet. Mężczyzna tkwi w skomplikowanym związku a na dodatek ma pełno tajemnic, które przyciągają czytelniczki jak magnes. Przyznaję się, jestem zgubiona.

     To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Niny Reichter, ale na pewno nie ostatnie. Zakochałam się w jej stylu i Love line mogę śmiało postawić obok książek równie cudownej Patrycji Gryciuk.

     Nie mogę nie wspomnieć o tle dla wszystkich wydarzeń, czyli o Nowym Jorku. Nina Reichter zapytana o powód umieszczenia akcji książki akurat tam odpowiedziała, że polscy czytelnicy nie są gotowi, aby historia tego typu rozgrywała się na ich podwórku. Cóż, zgadzam się z tym.

     Co więcej mogę dodać? Kocham, uwielbiam bezgranicznie i czekam na drugi tom. Nie wiem, kiedy się pojawi, ale mam nadzieję, że jak najszybciej. Kiedyś też z pewnością przeczytam Love line po raz drugi. Zakończenie totalnie mnie rozwaliło. Polecam bardzo gorąco. 

     To na razie wszystko ode mnie. Mam nadzieję, że uda mi się dodawać tutaj posty częściej. Trzymajcie się cieplutko i do napisania!