wtorek, 28 lutego 2017

CZYTELNICZE PODSUMOWANIE LUTEGO

     Cześć kochani! Luty chyli się już ku końcowi. Mam nadzieję, że zima pójdzie sobie precz równie szybko. O ile styczeń nie wypadł najlepiej, to już w lutym sama nadal nie dowierzam, bo przeczytałam... JEDENAŚCIE książek. Myślę, że tę liczbę spokojnie mogę uznać za mój życiowy rekord. Jestem z siebie bardzo dumna i niezmiernie szczęśliwa. Zważając dodatkowo, że luty to najkrótszy miesiąc roku, to naprawdę dałam z siebie wszystko. Zapraszam!

PRZECZYTANE W LUTYM:

1. Święto trąbek Marta Masada


2. 450 stron Patrycja Gryciuk


3. Porwana pieśniarka Danielle L Jensen


4. Ukryta łowczyni Danielle L Jensen


5. Waleczna czarownica Danielle L Jensen


6. Ja cię kocham, a ty śpisz, wampirze Kerrelyn Sparks


7. Sekretne życie wampira Kerrelyn Sparks


8. Zakazane noce z wampirzycą Kerrelyn Sparks


9. Moje wielkie wampirze wesele Kerrelyn Sparks 


10. Sama się prosiła Louise O'Neill


11. Idealna Magda Stachula


     Za mną cudownie zaczytany miesiąc pełen wspaniałych i satysfakcjonujących lektur. Przeczytałam kolejne wspaniałe polskie książki. Nie ma wśród tych tytułów żadnego, który by mi się nie podobał.
ŁĄCZNA LICZBA PRZECZYTANYCH STRON WYNOSI 4 540!

     Cóż... Ciekawa jestem, jak prezentowałby się cały stosik, jednak nie mogę tego sprawdzić, ponieważ część książek czytałam na czytniku. Wynik jest arcy-fantastyczny i nawet przy obstawianiu liczby stron nigdy bym nie strzelała, że było ich aż cztery i pół tysiąca.

BOOK HAUL

     Tradycyjnie nie może obyć się bez zakupów książkowych, jakie poczyniłam w tym miesiącu. Oczywiście nie ma ich aż tyle co w styczniu, jednak moim zdaniem ciągle jest się czym pochwalić. Na moje półki w lutym trafiło jedenaście książek:
1. Słowik Kristin Hannah
2. Idealna Magda Stachula
3. Sama się prosiła Louise O'Neill
4. Outlersi Kimberly McCreight
5. Atrament i krew Rachel Caine
6. Dwór mgieł i furii Sarah J. Maas
7. Naznaczeni śmiercią Veronica Roth
8. Próba Eleanor Catton
9. Księga snów Nina George
10. Mały przyjaciel oraz
11. Tajemna historia Donny Tartt

     TBR-u jako takiego nie mam, więc to już wszystko ode mnie. Życzę wam pomyślnego i zaczytanego miesiąca. Do napisania!

niedziela, 26 lutego 2017

"Biuro przesyłek niedoręczonych" Natasza Socha

     Hej kochani! Dzisiaj przychodzę do was z recenzją bardzo przyjemnej i lekkiej książki. Z przyjemnością oznajmiam, że do tej pory nie zdarzyło mi się zawieść na żadnej książce polskiego autora, po którą sięgnęłam ostatnimi czasy. Cały czas rzucam zdaniami nawiązującymi do znaczenia polskiej prozy, ale dla mnie nie są to bynajmniej puste frazesy. 
     Kiedyś nie lubiłam polskiej literatury. Odrzucało mnie wszystko: polskie imiona, nazewnictwo... To zmienia się z każdym dniem i znaczy dla mnie naprawdę wiele. Nie przedłużajmy jednak. Zapraszam.

Tytuł: Biuro przesyłek niedoręczonych
Autor: Natasza Socha
Wydawca: Pascal
Data wydania: 10 listopada 2016
Liczba stron: 304
Moja ocena: 8/10

     Zuzanna postanawia zmienić coś w swoim życiu. Wyprowadza się z rodzinnego domu i rozpoczyna nową pracę. Pracę, która w pewnym stopniu odmieni jej życie.
     Do Biura Przesyłek Niedoręczonych trafiają listy i paczki, które ze zwykle dość prozaicznych powodów nigdy nie trafiły do adresatów. Po dość krótkim czasie praca przestaje być dla Zuzanny tylko zajęciem zarobkowym. W gabinecie koleżanki z pracy, Mili, odkrywa komplet listów. Powierzchownie takich samych listów, po równo trzydzieści osiem zielonych i niebieskich kopert. Otwarcie jednego z nich zmienia wszystko...
     Kiedyś byli młodzi, pełni życia, planów i nadziei. Ona, ubrana w śliczną białą sukienkę i pasujące pantofelki na obcasie. On, z hipnotyzującymi zielonymi oczyma i niesfornymi lokami. 
     Obcas Tekli zaklinował się w kratce ściekowej. Gaspar postanowił jej pomóc. Wystarczyło jedno spojrzenie, jeden wspólnie spędzony dzień, aby zakochali się w sobie bez pamięci.
     Historia przedstawiona przez Nataszę Sochę toczy się na dwóch płaszczyznach. Teraźniejszość należy do Zuzanny, która też skrywa ciążący jej na sercu sekret. Dni wypełnia jej praca, opieka nad lotopałanką (przed lekturą tej książki nie miałam pojęcia o istnieniu takiego zwierzęcia) i próby oswojenia wyjątkowo zgryźliwego sąsiada z mieszkania u góry.
     Z drugiej strony oni. Nie mogący się spotkać przez trzydzieści osiem lat. Przez ten cały czas o sobie myśleli, co koniec końców nie pozwoliło im na prowadzenie normalnego życia. Czy Zuzanna pomoże losowi i wydarzy się świąteczny cud?
     Pochłonęłam tę powieść błyskawicznie. Nie tylko dlatego, że jest króciutka, ale też wciąga jak diabli. Poza tym pani Socha ma cudowne poczucie humoru. Na pewno będę chciała sięgnąć po coś jeszcze jej autorstwa. Może nawet zostanę na stałe, jak to się stało w przypadku Katarzyny Bereniki Miszczuk. Przeczytam wszystko co napisze ta kobieta, naprawdę. 
     Przysłowiowe długie zimowe wieczory już przeminęły, ale mrozy jeszcze trzymają. Polecam serdecznie właśnie na okres zimowy, bo w tej historii chodzi przede wszystkim o klimat. Zachęcam gorąco do przeczytania, bo warto. Życzę wam dobrej nocy. Do napisania!

środa, 22 lutego 2017

"Poza cieniem" Brent Weeks - powieść, którą czytałam pół miesiąca.

     Hej hej! Dzisiaj przychodzę do was z recenzją Poza cieniem Brenta Weeksa. Ta książka jest winna temu, że w styczniu przeczytałam tylko cztery książki. Ale mówi się trudno i żyje dalej. Co myślę o trzecim i ostatnim tomie Trylogii Nocnego Anioła? Serdecznie zapraszam!

Tytuł: Poza cieniem
Tytuł oryginału: Beyond the Shadows
Autor: Brent Weeks
Tłumaczenie: Małgorzata Strzelec
Wydawca: Mag
Data wydania: 30 czerwca 2010
Liczba stron: 576
Moja ocena: 10/10

     Pewnie teraz sobie myślicie, czemu do licha dałam tej książce maksymalną liczbę punktów, skoro "męczyłam się" z nią aż pół miesiąca? Otóż nie wiem! To znaczy wiem, dlaczego dałam jej taką a nie inną ocenę, a dlaczego tak długo ją czytałam? To już pozostanie raczej tajemnicą.
     Po zakończeniu drugiego tomu, które mnie zabiło i wprawiło w czytelniczą ekstazę postanowiłam zrobić sobie przerwę od świata wykreowanego przez pana Weeksa. Bo tam się dzieją takie rzeczy... TAKIE RZECZY... Musiałam odpocząć.
     Słówko o fabule bo wiecie, ja wam dużo nie zdradzę, żebyście czerpali maksimum radości z czytania. Kylar prowadzi życie na krawędzi. Próbuje walczyć ze swoją przeszłością siepacza, ale przeznaczenie nieustannie się o niego dopomina. Czy chce, czy nie, jego rola w nadchodzących wydarzeniach będzie kluczowa.
     Brent Weeks zaśmiał się mi w twarz, bo nie dość, że uśmiercił mi mojego ulubionego bohatera, to potem jeszcze go wskrzesił. Durzo Blint jest postacią tak dobrze wykreowaną, tak ciekawą, że ciągle nie mogę wyjść z podziwu. Biję pokłony dla pisarskiego kunsztu autora. Żeby stworzyć tak skomplikowany świat, w którym wszystko gra a każdy bohater ma swoją rolę do spełnienia... Zdaję sobie też sprawę, ze wykreowanie właściwie od zera nowego świata nie jest zadaniem łatwym.
     Logan wydostał się z dna ale nie może sobie ot tak zostać królem. Jest jeszcze Terah Graesin, którą nie darzę zbytnią sympatią, tak delikatnie mówiąc.
     Viridiana musi żyć z konsekwencjami swoich czynów. Razem z Kylarem pokonali króla-boga, ale cena była bardzo wysoka.
     Nowy król-bóg dostaje szanse na zmianę oblicza Khalidoru. Czy ją wykorzysta?
     Mama K odkrywa wszystkie karty i usuwa się w cień. Ma szansę uczynić Cenarię lepszym miejscem. Czy uda się jej to osiągnąć?
     Zbliża się wielka bitwa. Trzy fronty, wiele graczy, jeszcze więcej politycznych intryg. W jaki sposób autor zakończy swoje wielkie dzieło?
     Nie użyłam tutaj określenia wielkie dzieło przez przypadek. Jeśli już się weźmie i oceni całą trylogię tak zbiorczo, no to WOW. To jest coś tak niesamowitego, że aż nie mam słów. Wszystko rozwiązuje się niesamowicie gładko i jednocześnie oryginalnie. Mamy mnóstwo zwrotów akcji, fabuła niejednokrotnie zaskakuje. Każdy bohater jest świetnie nakreślony. Każdy z nich ma swoje wady i zalety, jest postacią z krwi i kości. Zakończenie mnie usatysfakcjonowało całkowicie. Ta seria mnie kupiła. Ostatecznie i nieodwracalnie. POLECAM, POLECAM. LEĆCIE DO BIBLIOTEK, DO KSIĘGARNI... CZYTAJCIE, BŁAGAM.
     Pozdrawiam was cieplutko i wracam do czytania Walecznej Czarownicy. Coś czuję, że zakończenie tej trylogii mnie zabije. Do napisania!

czwartek, 16 lutego 2017

"Behawiorysta" Remigiusz Mróz

     Witajcie kochani! Korzystając z dnia wolnego oraz poganiana świadomością, że już długo nic się tutaj nie pojawiło, postanowiłam napisać kolejną recenzję. Recenzję, która nie pasuje do pięknego dnia, jakim mogliśmy się dziś cieszyć, ponieważ jej klimat jest bardzo mroźny. Mowa oczywiście o Remigiuszu Mrozie, którego kolejną książkę miałam okazję przeczytać. Zapraszam na moją opinię o Behawioryście.

Tytuł: Behawiorysta
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawca:Filia
Data wydania: 26 października 2016
Liczba stron: 496
Moja ocena: 10/10

     Pewnego wydawałoby się zwyczajnego dnia Opolem wstrząsa straszne wydarzenie. Zamachowiec barykaduje się w przedszkolu razem z podopiecznymi i wychowawcami. Wszyscy są przerażeni i zdezorientowani. Zwłaszcza, że oprawca nie stawia żadnych rządań ani nie wiadomo o co mu właściwie chodzi.
     W przeciwnym narożniku, że się tak wyrażę, stoi Gerard Edling, który typowo dla historii Mroza staje się głównym przeciwnikiem Kompozytora (jak później zostaje nazwany). Zamachowiec zdaje się mieć obsesję na punkcie Edlinga, co od razu kojarzy się z trylogią o Forście.
     Nie będę zdradzać nic z fabuły ponad to, co wiedzieć musicie (a wiedza przekazana powyżej powinna wam wystarczyć). Rozpoczyna się śledztwo, które jak to bywa u Mroza, przyjmuje zaskakujący i nieoczekiwany obrót.
     Gerard Edling jest byłym prokuratorem, który stracił posadę przez "sprawę z dziewczyną". Jest też specjalistą od kinezyki, co sprawia, że staje się jednym z najważniejszych pionków w rozgrywającej się grze. Jest typową dla Mroza, bardzo charakterystyczną i nieco przejaskrawioną postacią. Jego cechy są bardzo skrajne, co sprawia, że łatwo go zapamiętać. Co też jest typowe dla autora.
     Behawiorysta to już można by rzec typowy Mróz. Akcja pędzi na łeb na szyję, narracja jest prowadzona w bardzo sprawny i przystępny sposób, a bohaterowie nie dają o sobie zapomnieć. Dałam tej książce maksymalną ocenę, bo na to zasługuje, ale mimo wszystko podoba mi się trochę mniej niż trylogia z Wiktorem Forstem.
     Obaj główni bohaterowie są podobni pod pewnymi względami, owszem. O ile jednak za Forstem wręcz przepadam, to z Edlingiem nie udało mi się nawiązać emocjonalnej więzi. Może wpłynął na to fakt, iż łyknęłam całość w naprawdę rekordowym czasie, a to jednotomówka (chyba... bo z panem Remigiuszem niczego nie można być pewnym). Czegoś brakuje, czegoś... ale ja nie jestem w stanie powiedzieć czego.
     Sam pomysł jest niesamowity i niepokojący. Nawet jeśli człowiek nie chce się zastanawiać, czy wziąłby udział w koncercie krwi, to i tak to robi. Kogo byś oszczędził? Na kogo wydał wyrok śmierci? Kompozytor w mistrzowski wręcz sposób manipuluje społeczeństwem. Co jest nie tylko nieludzkie i przerażające, ale przede wszystkim... budzące niepokój. 
     Zakończenie jest bardzo mocne, takie, na jakie liczyłam. Nie oszukujmy się, Remigiusz Mróz to już legenda w tworzeniu zwrotów akcji, przy których nie pozostaje nic innego oprócz zbierania szczęki z podłogi. Niby jest otwarte, ale mi osobiście wystarcza to, co już dostałam. Behawiorysta to dla mnie historia pełna i zakończona. 
     Polecam bardzo gorąco. Remigiusz Mróz to już marka. Nie pozostaje mi nic innego, jak pochłaniać kolejne jego książki. Pozdrawiam was serdecznie. Do napisania!

niedziela, 5 lutego 2017

"Shadow" Sylvain Reynard

     Cześć! Dzisiaj przychodzę do was z recenzją książki, którą pochłonęłam w bardzo szybkim czasie. The Florentine to cykl, któremu oddałam serce. Niedługo zapewne przyjdzie czas, abym przeczytała też trylogię o Gabrielu Emersonie (ciekawa jestem, czy to tylko zbieżność nazwisk, czy też chodzi o jedną i tą samą osobę). Aktualnie czekam na pojawienie się trzeciego tomu. Z tego co się orientuję, także ostatniego. 

Tytuł: Shadow
Tytuł oryginału: The Shadow
Autor: Sylvain Reynard
Tłumaczenie: Ewa Skórska
Wydawca: Akurat
Data Wydania: 16 listopada 2016
Liczba stron: 400
Moja ocena: 10/10

     Książka zaczyna się w tym samym momencie, w którym skończyła się Raven. Kierując się bardzo silną potrzebą chronienia Raven, William porywa jej ojczyma i umożliwia dziewczynie dokonanie zemsty. Jego ukochana nie reaguje jednak zbyt entuzjastycznie i jak się okazuje, widok oprawcy z przeszłości to dla niej zbyt wiele.
     Inspektor Batelli nie chce dać spokoju Raven w związku z zaginięciem bezcennych ilustracji, które zostały skradzione z galerii Uffizi. Wszystkie złe wydarzenia zdają się kumulować, ponieważ do Florencji przyjeżdża ksiądz-opiekun Raven (no zabijcie mnie, ale nie pamiętam jego imienia), a ktoś szykuje zamach stanu... Czego zaczątki mogliśmy już obserwować w pierwszym tomie.
     Shadow to kontynuacja dosłownie wszystkiego, w czym zakochałam się w Raven. Przepiękna Florencja, działa sztuki, boski, cudowny William... i Raven. Wreszcie, bohaterka z krwi i kości. Pisałam już o tym, ale się powtórzę, a co! Najważniejsza rzecz dla mnie to przekaz tej serii. Nawet kobieta, która jest niepełnosprawna, ma szanse na miłość. To jest naprawdę piękne i chylę czoła przed autorem/autorką.
     Seria The Florentine jest klasyfikowana jako erotyk. Ja generalnie nie mam nic przeciwko temu gatunkowi, jeśli oprócz scen erotycznych w opowiadanej historii jest też miejsce dla fabuły. Oczywiście uwielbiam fabułę tej serii. Zresztą gdyby tak nie było, to nie dałabym jej najwyższej noty.
     Jestem bardzo ciekawa zakończenia tej serii. Zważywszy na to, że zakończenie Shadow było bardzo interesujące. Mnie nie pozostaje nic innego niż czekać na trzeci tom, ewentualnie poszukać w sieci jakiegoś pirackiego tłumaczenia tomu 0,5 (albo przeczytać w oryginale, co byłoby bardziej wskazane).
     Kocham całym serduszkiem i polecam wam bardzo, bardzo, bardzo!

     Male ogłoszenie: W międzyczasie oprócz czytania książek papierowych czytam też serię Love at stake Kerrelyn Sparks. Każda część opiera się na tym samym schemacie, więc postanowiłam, że nie będę recenzować każdego tomu z osobna. Na moją decyzję wpłynął też fakt, że seria liczy sobie aż szesnaście tomów.

     Życzę wam pomyślnego i zaczytanego tygodnia. Do napisania!

środa, 1 lutego 2017

CZYTELNICZE PODSUMOWANIE STYCZNIA

     Hej hej! Styczeń minął, rok 2017 rozgościł się już na dobre, a ja w końcu będę mogła dokonać całorocznego czytelniczego bilansu! Yeah! Naprawdę nigdy nie monitorowałam tego, ile czytam rocznie czy miesięcznie. Jednak lepiej zacząć późno niż wcale. Zapraszam!

PRZECZYTANE W STYCZNIU! 

1. Poza Cieniem Brent Weeks


2. Wampiry wolą szatynki Kerrelyn Sparks


3. Wampir z sąsiedztwa Kerrelyn Sparks


4. Biuro przesyłek niedoręczonych Natasza Socha


     Jak widać, przeczytałam tylko cztery książki, co jest poniżej średniej oraz grubo poniżej moich możliwości. Powiedziałabym, że przyczyna tego stanu rzeczy to spędzanie więcej czasu w pracy niż w domu, ale przyczyną zamieszania jest Poza cieniem Brenta Weeksa. Jak wiecie, uwielbiam Trylogię Nocnego Anioła, naprawdę. Nie jestem więc w stanie powiedzieć, dlaczego zeszło mi z nią pół miesiąca, naprawdę. Moja przygoda z serią Love at stake rozpoczęła się już na dobre i przeczytałam kolejną dobrą polską powieść! Mówiłam już, że uwielbiam polską prozę? 

ŁĄCZNA LICZBA PRZECZYTANYCH STRON WYNOSI 1 600!

     Słabo, słabo... Oczywiście na więcej nie liczyłam. Mogę mieć tylko nadzieję, że będzie lepiej i styczeń nie będzie rzutował na resztę roku.

BOOK HAUL

     W styczniu mam urodziny, więc w tym miesiącu na moje półki przybyły aż DWADZIEŚCIA TRZY powieści (uczcijmy to, proszę, minutą ciszy...).
1. Ostatnie życzenie,
2. Miecz przeznaczenia,
3. Krew elfów,
4. Czas pogardy,
5. Chrzest ognia,
6. Wieża jaskółki,
7. Pani jeziora oraz
8. Sezon burz Andrzeja Sapkowskiego (wreszcie mam całą wiedźmińską sagę na własność)
9. Długo i szczęśliwie Susan May Warren
10. Mój przyjaciel Meaulnes Alain-Fournier (te dwie pozycje dostałam od mojej najlepszej przyjaciółki, kocham i dziękuję!)
11. Złota godzina Sara Donati
12. Uciekinier Sapphique Catherine Fisher
13. Pochłaniacz oraz
14. Okularnik Katarzyny Bondy
15. Kasacja,
16. Rewizja oraz
17. Immunitet Remigiusza Mroza (chyba nie muszę niczego dodawać)
18. Porwana pieśniarka,
19. Ukryta łowczyni oraz
20. Waleczna Czarownica Danielle L. Jansen (musiałam)
21. Ślady Jakub Małecki
22. Margo Tarryn Fisher (również musiałam)
23. Biuro przesyłek niedoręczonych Nataszy Sochy

     Wychodzi na to, że kupuję więcej niż jestem w stanie przeczytać. Czy kogoś jeszcze to dziwi?

TBR

     Na pewno będę kontynuować serię Love at stake (tudzież Miłość na kołku, jak kto woli), a potem chciałabym od razu przeczytać całą moją biblioteczkę. To jednak niemożliwe, więc jak zwykle zdam się na przypadek.
      To już wszystko ode mnie. Trzymajcie się cieplutko. Do napisania!