sobota, 30 listopada 2019

CZYTELNICZE PODSUMOWANIE LISTOPADA

     Przed nami znowu ostatni miesiąc roku. Dla mnie grudzień to czas refleksji i swego rodzaju podsumowania mijającego już roku pod osobistymi względami również. Miałam ambitny plan, żeby w listopadzie przeczytać 11 książek. Cóż, nie udało się. Tym samym raczej nie domknę mojego wyzwania, aczkolwiek zawsze może przejść na następy rok. W listopadzie udało mi się przeczytać sześć książek. Jak dla mnie wynik średni, aczkolwiek tego czasu na czytanie nie było jakoś wybitnie dużo. Cóż, zapraszam dalej!

PRZECZYTANE W LISTOPADZIE 

1 Setki milionów dolarów Izabela A


2. Ostatnia spowiedź tom II Nina Reichter 


3. Ostatnie poświęcenie Richelle Mead


4. Ostatnia spowiedź tom III Nina Reichter


5. Za ścianą Sarah Waters 


6. Piankowe niebo Cathy Cassidy


     Cieszę się, że udało mi się skończyć trylogię Ostatniej Spowiedzi oraz Akademię Wampirów. Przeczytałam także kolejną książkę Sarah Waters. 

ŁĄCZNIE PRZECZYTAŁAM 2483 STRON

BOOK HAUL

     W tym miesiącu przybyło do mnie piętnaście książek:
1. Piankowe Niebo Cathy Cassidy
2. Światło Księżyca Jen Bennet
3. Księga Czarownic Deborah Harkness
4. Cień Nocy Deborah Harkness
5. Kroniki Jakuba Wędrowycza tom I Pilipiuk Andrzej
6. Królowa ciemności Anne Bishop
7. Przygody Piotrusia Pana James Matthew Barrie
8. Przygody Alicji w Krainie Czarów Lewis Caroll
9. O tym, co Alicja odkryła po drugiej stronie lustra Lewis Caroll
10. Nasz dom płonie Bonnie Kistler
11. Wycie w ciemności Wilki i Wilkołaki Europy Bartłomiej Grzegorz Sala
12. Własny pokój Virginia Woolf
13. Achaja tom I Andrzej Ziemiański
14. Cyngiel niebios Jakub Ćwiek
15. Znajdź mnie Andre Aciman

     To na razie wszystko ode mnie. Trzymajcie się cieplutko i do napisania!

sobota, 9 listopada 2019

"Ostatnia spowiedź tom I" Nina Reichter

     No cześć! Dzisiaj przychodzę do was z recenzją początku serii od wyjątkowej autorki. Dylogia Love line zagościła na stałe w moim sercu i obecnie jest jedną z najważniejszych książek w moim życiu. Wiecie, są takie książki, które trafiają do nas we właściwym momencie życia czy w jakimś jego punkcie zwrotnym. Tak było u mnie z Love line właśnie. Oczywiście w miarę szybko kupiłam trylogię Ostatniej spowiedzi, natomiast trochę sobie na półce standardowo musiała poczekać. Zapraszam dalej!

Tytuł: Ostatnia Spowiedź
Autor: Nina Reichter
Wydawca: Novae Res
Data wydania: 15 listopada 2012
Liczba stron: 380
Moja ocena: 8/10

     Allison Hanningan wiedzie dość spokojne i i w miarę poukładane jak na nastolatkę życie. Postanawia zamieszkać sama z dala od rodziców, którzy właściwie zaplanowali jej całe życie. Książka zaczyna się w momencie, kiedy wraca do domu i opóźnia się jej lot. Kiedy znudzona siedzi na lotnisku i klnąc jak szewc, nie może znaleźć papierosów w swojej torebce (nie mówiąc już o zapalniczce, którą musiała zostawić przed wejściem do samolotu), pojawia się przed nią chłopak, która macha jej przed twarzą zapalniczką.

     Zrządzeniem losu Bradin Rothfeld także czeka na lot w tym samym miejscu, co Ally. Owszem, pewnie mógłby zignorować obecność dziewczyny i zająć się sobą, ale pewnie wolał się do niej odezwać wiedząc, że i tak w najbliższym czasie nigdzie się stamtąd nie ruszy. Bradin jest front-manem bardzo popularnego zespołu Bitter Grace, którego muzykę można chyba zakwalifikować do melodyjnego rocka.

     Ally nie rozpoznaje w nim popularnego piosenkarza. Na początku Bradin jest ostrożny w kontakcie z nią, natomiast z czasem coraz bardzie się rozluźnia. Ściąga nawet ogromne przeciwsłoneczne okulary, za którymi niejako chowa się przed światem. Obojgu już dawno tak dobrze się nie rozmawiało z drugą osobą. Kiedy już przyszło im się rozstać, Bradin zostawił jej numer telefonu.

     Tak zaczyna się ich znajomość. Chociaż dzieli ich wiele kilometrów, to przez sms-y i rozmowy telefoniczne mówią sobie naprawdę wiele i stają się sobie coraz bliżsi. Im dalej w las, tym trudniej przychodzi Bradinowi na myśl, że będzie musiał powiedzieć Ally prawdę. Dziewczyna też ma swoje tajemnice i przede wszystkim jest uwikłana w związek, którego tak naprawdę nie chce i z którego trudno jest się jej wyplątać. Jak dalej potoczy się ich relacja?

     Starała się odtworzyć jak najwięcej z tych wspomnień, by zapamiętać je dokładnie. Zapamiętać każdą sekundę, każdy dźwięk, delikatny zapach jego perfum. Zapamiętać i zamknąć szczelnie gdzieś w sobie, bo podjęła decyzję. Żadne z tych zdarzeń już się nie powtórzy i żadne z tych nieprawdopodobnych uczuć już nigdy nie będzie mogło jej ogarnąć. Nie wiedziała, co chce napisać, kiedy wzięła do ręki długopis i czystą kartkę papieru, a pojedyncze słowa zaczęły tworzyć się z koślawych liter. Słone krople skapywały raz po raz i natychmiast wsiąkały w biały papier. Pytasz, dlaczego płaczę? Nie pytaj. Popatrz w moje oczy. A jeśli zobaczysz tam siebie, po prostu odejdź.

     Jak pewnie już doskonale wiecie, pierwotnie Ostatnia Spowiedź było tworzonym na Wattpadzie fanfiction o Tokio Hotel. Pierwotne przeznaczenie tej historii (czyli jak zgaduję publikacja w odcinkach, bo tak się chyba nadal publikuje i publikowało fanfiki) bardzo mocno odbija się na całej jej konstrukcji. Chodzi mi o częste stosowanie zwrotów akcji, które mają na celu zachęcić do dalszego czytania. Użyłabym tutaj określenia "manipulowanie emocjami", ale chyba jednak byłoby to za mocno podkreślone. Wiecie, wszystko gra, ale nagle coś się wydarza, któraś z postaci coś powie i robi się dramat. I właśnie z takich mini-dramatów w głównej mierze składa się Ostatnia spowiedź. Oczywiście to sprawiło, że nie mogłam przestać czytać. Czy mi to przeszkadza? W ogóle, bo ta historia wyszła spod ręki Niny Reichter a ona ma niezwykle piękny styl pisania. Jeśli czytaliście jakąkolwiek książkę spod pióra tej pani, to sami doskonale o tym wiecie.
.
     Konstrukcja i styl swoją drogą, ale największą siłą tej powieści są bohaterowie. Oczywiście dwójka głównych, czyli Ally i Bradin wysuwają się tutaj mocno na pierwszy plan. Allison jest całkiem fajną główną bohaterką. Mimo tego, że mogłaby prowadzić wygodne życie jakie wybrała dla niej matka, to stara się walczyć o siebie i o swoje marzenia. Dziewczyna uwielbia fotografować i moim zdaniem to świetne, że ma pasje i marzenia. Wiecie, w niektórych romansach dziewczyna po poznaniu JEGO traci własną osobowość i zainteresowania a tutaj tego nie ma.

     Przejdźmy teraz do najważniejszej kwestii przy ocenianiu powieści romantycznych (pół żartem-pół serio), czyli do ocenienia głównego książkowego przystojniaka. W tym wypadku jest to Bradin. Bradin, którego kochają tysiące fanek, a on jest wpatrzony tylko w tę jedną. W sumie te czasy, kiedy muzycy obowiązkowo pili, ćpali i co noc zaciągali inną groupie do łóżka już chyba minęły, więc jestem skłonna uwierzyć w jego oddanie Ally. Przez te niecałe czterysta stron Brade zrobił tyle słodkich i wspaniałych rzeczy i z jego ust wychodziły tak piękne słowa, że ja jestem sprzedana. Może gdzieś są tacy mężczyźni i muszę trochę pokarmić się nadzieją, żeby nie popaść w marazm podczas czytania o wspaniałych facetach.

     Jest jeszcze Tom, czyli starszy brat Bradina. Jego też bardzo polubiłam, a niektóre z akcji pomiędzy nim a Allison były naprawdę zabawne. Z początku wydaje się szorstki i jego styl bycia może budzić kontrowersje, jednakże w środku to taki kochany misio. Wydaje mi się, że on w trzecim tomie namiesza. Chciałam podpytać moją siostrę, ale tylko mi coś odburknęła więc muszę sama się przekonać. Wiem, że polałam trochę lukru, ale nie mogło być inaczej. Moim zdaniem Ostatnia Spowiedź to dobra propozycja na sezon kocykowo-herbatkowy. Oczywiście, jeśli jeszcze jakimś cudem się sięgnęliście jeszcze po te książki. Jak zwykle tylko ja sięgam po głośne tytuły, kiedy jest już o nich zdecydowanie ciszej. Sama nie mogę się już doczekać, kiedy sięgnę po zakończenie tej historii.

     Cóż, to już raczej wszystko co mam do napisania o pierwszym tomie Ostatniej Spowiedzi Niny Reichter. Oczywiście polecam bardzo gorąco. Trzymajcie się cieplutko i do napisania!