piątek, 11 listopada 2016

"Finale" Becca Fitzpatrick

     Cześć! Chyba sama sprawię sobie owację na stojąco, ponieważ wreszcie udało mi się zakończyć przygodę z serią Szeptem... Zakup czytnika przyspieszył nieco proces czytania e-booków, które zalegają na moich wirtualnych półkach. Doprawdy, użyteczny gadżet. Nie przedłużając: let's get started!

Tytuł: Finale
Tytuł oryginału: Finale
Autor: Becca Fitzpatrick
Tłumaczenie: Maria Borzobohata-Sawicka
Wydawca: Otwarte
Rok: 2012
Liczba stron: 424
Moja ocena: 7/10

     Nora stała się pełnoprawną Nefilką. Po zabiciu swego biologicznego ojca i złożeniu przysięgi stanęła na czele nefilskiej armii. Gdyby tylko objęcie przywództwa w zbliżającej się wojnie z Upadłymi Aniołami było takie proste...
     Wieść o śmierci Hanka Millara była szokiem dla niemal wszystkich. Jego pobratymcy nie ufają Norze i nie uśmiecha się im słuchać nastolatki. Powszechnie jest też wiadomo, że tworzy związek z Patchem. Jakie zakończenie Becca Fitzpatrick przewidziała dla swych bohaterów?
     Ostatni tom czytałam stosunkowo długo i to bynajmniej nie dlatego, że jest beznadziejny. Zazwyczaj czytam dwie książki naraz, a elektroniczne wtedy, kiedy nie mam dostępu czy warunków do taszczenia jakiegoś grubego tomiszcza. Z drugiej strony bałam się również zakończenia tej serii. Podczas dyskusji ze znajomymi na Twitterze doszły mnie słuchy, jakoby Finale było beznadziejnym zwieńczeniem historii Nory i Patcha. Musiałam jak zawsze wyrobić sobie własne zdanie. Mnie osobiście się podobało.
     Dalej ciężko mi stwierdzić czy lubię Norę czy też nie. Niby nie była jęczącą cały czas, nie potrafiącą sobie z niczym poradzić ofiarą losu. Ostatecznie naprawdę starała się poradzić z nadciągającymi wydarzeniami. Stanęła w samym środku konfliktu. Rozdarta pomiędzy Nefilami, do których przynależy a Upadłymi Aniołami, których nie chce zniszczyć, ponieważ miłość jej życia jest jednym z nich.
     Co do pozostałych bohaterów, to nadal kocham Patcha całym sercem; Vee denerwowała mnie jak diabli, a Scott... Scott był w porządku. 
     Daruję sobie omawianie fabuły, ponieważ nie chcę zarzucić was spoilerami. Skomentuję może tylko zakończenie. Było słodko-gorzkie. Jak to na wojnie, bez ofiar się nie obyło. Epilog był naprawdę uroczy. Generalnie podoba mi się finał serii jak i cała historia Nory i Patcha. Mimo tego, że trąciła Zmierzchem praktycznie cały czas to było w niej coś, co przyciągało. Gdy otwierałam plik z Finale czułam się tak, jakbym wybierała się na spotkanie starych, dobrych znajomych. Być może to uczucie wzięło się stąd, że męczę te cztery de facto niegrube książki kilka miesięcy. Sama nie wiem, czy chciałabym widzieć tę serię na swojej półce. U mnie jest to pewien wyznacznik, bo dla przykładu Trylogię Czasu Kerstin Gier chciałabym na pewno.
     Reasumując, polecam całą serię Szeptem. Czyta się dobrze no i jest tam Patch, co jest dość mocnym argumentem. Życzę wam miłego, zaczytanego weekendu. Do napisania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz