środa, 3 maja 2017

"Dziedzictwo ognia" Sarah J. Maas

     No hej! Nie pamiętam, kiedy dokładnie przeczytałam "Szklany tron", ale było to dość dawno temu. Ostatnio przejawiam jednak niechęć do czytania serii ciągiem, więc za Dziedzictwo ognia zabrałam się stosunkowo niedawno. Zapraszam!

Tytuł: Dziedzictwo ognia
Tytuł oryginału: Heir of fire
Autor: Sarah J. Maas
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Wydawca: Uroboros
Data wydania: 23 września 2015
Liczba stron: 565
Moja ocena: 9/10

     Chaol dopiął swego i podstępem udało mu się wysłać Celaenę do Wendlyn. Dziewczyna spędza dni na obserwowaniu tamtejszego monarchy, skradaniu się po dachach i żywieniu się czerstwym winem. Nastąpiło u niej coś, co można by nazwać stoczeniem się. Mimo usilnych starań nie udaje jej się także odnaleźć żadnego członka rodu Fae.
     Tymczasem w Rofthold coraz szerszym kręgiem toczą się pogłoski o zbliżającej się rebelii. Chaol zostaje wciągnięty w spisek Aediona, a Dorian próbuje ujarzmić kryjącą się tuż pod powierzchnią jego skóry ogromną moc.
     Celaena w końcu staje oko w oko z Fae, Rowanem, który zabiera ją do przedsionka (chyba tak to można nazwać) Doranelle, czyli królestwa Fae. Maeve, starożytna królowa stawia warunek - wpuści Zabójczynię do swych włości, jeśli ta ujarzmi drzemiące w niej moce.
     To chyba tyle ode mnie, jeśli chodzi o fabułę. Moim zdaniem Sarah J. Maas powróciła w pełnej krasie po Koronie w mroku. Która bardzo mi się podobała, ale stanowiła zaledwie preludium do wydarzeń, które nadeszły w Dziedzictwie ognia. Wyraźnie widać, że wydarzenia z drugiego tomu musiały potoczyć się takim a nie innym torem, żeby pchnąć fabułę do przodu. Cóż mogę powiedzieć? Fabuła została pchnięta, oj została...
     Delikatnie zaspoilerowałam sobie sama, kim w końcu okaże się być Celaena (no kto by pomyślał, że nie należy czytać opisu z tyłu tomu trzeciego po lekturze pierwszego?). Patrząc wstecz na te ochłapy z przeszłości Celaeny, które autorka jakoś rzucała mimochodem, to było wyjście absolutnie logiczne i łatwe do przewidzenia. Na pewno dałoby się jakoś inaczej poprowadzić fabułę, ale taki zabieg jest naprawdę dobry.
     Pojawia się też bardzo ciekawy ktoś... Mianowicie Rowan. Rowan, który stał się poważną konkurencją dla Doriana. Jest bardzo dobrze zarysowany, tajemniczy i skomplikowany. W końcu stajemy się świadkami jego przemiany oraz obserwujemy jego dwoistą naturę. Miło także wreszcie zaobserwować kogoś, kto bez większego wysiłku daje radę pokonać Celaenę.
     Na kartach Dziedzictwa ognia także Celaena przechodzi wewnętrzną przemianę. Przeszła bardzo długą drogę ku zaakceptowaniu swego dziedzictwa, przeznaczenia.
     To tyle ode mnie. Dziedzictwo ognia oczywiście bardzo gorąco wam polecam. Nie mogę się już doczekać, co Sarah J. Maas przygotowała dla nas w Królowej cieni. Dużo czytajcie i trzymajcie się. Do napisania!

1 komentarz:

  1. Koniecznie zabieraj się za "Królową cieni" tam dopiero będzie się działo! :)

    OdpowiedzUsuń