piątek, 1 listopada 2024

CZYTELNICZE PODSUMOWANIE PAŹDZIERNIKA

     Hej hej! Pora na podsumowanie kolejnego miesiąca. Można powiedzieć, że październik był słaby, bo przeczytałam połowę tego, co we wrześniu. Cóż, dziewięć to i tak przyzwoity wynik. Zapraszam.


PRZECZYTANE W PAŹDZIERNIKU


1. Vermillion S.C. Alekto



2. Rok pełen marzeń Claudia Pendel



3. Nasze zasady J. Wilder



4. Wieża jaskółki Andrzej Sapkowski



5. Lady Makbet Ava Reid



6. Biblioteka na Górze Opiec Scott Hawkins




7. Tęsknota Margit Sandemo



8. Plan. Wybierz mnie Patrycja Gryciuk



9. Bride Ali Hazelwood



   

    Po lekturze, a właściwie wysłuchaniu Love Bites, uznałam, że nie mam jeszcze dość opowieści o wampirach (tak, jakbym miała kiedykolwiek) i odpaliłam audio książki, którą już jakiś czas miałam na oku. Nawet chciałam ją kupić, a mowa o Vermillion. To historia nieco inna niż większość obecnie wydawanych książek z wampirami. W tajemniczym dworze można wynająć stolik tylko po zmroku, zostać obsłużonym przez specjalnego sommeliera, a po wyjściu nie zdawać sobie sprawy, że zaraz obok ktoś mógł ostrzyć sobie kły i to bynajmniej nie na jedzenie. To dość mroczna opowieść. Cieszę się, że nie okazała się kolejnym paranormalnym romansem i czekam na drugi tom.


    Później przysiadłam i w końcu skończyłam czytać Rok pełen marzeń. Choć jestem już trochę za stara, aby interesowały mnie perypetie dzieciaków z liceum, tę książkę czytało mi się dość przyjemnie. Od Claudii wolę jednak Luiennę. Drugi tom nadal czeka na pólce.


    Zachęcona przez reklamy na Instagramie na profilu serii Bezwstydna sięgnęłam po Nasze zasady. Głośno reklamowana pozycja, głównie przez najwyższy poziom SMUTÓW w bądź co bądź, SMUTNEJ książce. Na Insta przeczytałam czyjś komentarz, że ta książka to marna podróbka serii Losers od Harley Laroux i muszę się z tym zgodzić. Sara Cate w Więzach też zrobiła to lepiej. A mianowicie opisała relację trójki ludzi z głębią tak, żeby nie chodziło tylko o wiadomo jakie sceny. J. Wilder się to nie udało. Bohaterka jest głupia, fabuła płaska a pomysł głównej bohaterki na zbiórkę pieniędzy pod koniec książki tak oklepany, że nie dowierzałam. Miałam przeczytać poprzednie tomy z  tej serii, ale chyba nie mam ochoty. Koleżanki Mii są zbyt wkurzające, żeby brnięcie przez całą książkę o każdej z nich było dobrym pomysłem.


    Przesłuchałam kolejną część Sagi o Wiedźminie. Niestety w syntezatorze mowy, ale lepsze to niż przedzieranie się przez kolejne polityczne zawirowania pana Sapkowskiego w papierze. Niby został mi jeszcze jeden tom i Sezon burz, ale raczej będę #teamopowiadania. Lubię polityczne knowania w powieściach, ale tutaj jest tego ciut za dużo. Zamiast mięsistej serii fantasy, na jaką liczyłam, dostałam polityczne przepychanki, które średnio mnie interesują. Jest za to mało Yennefer i całe szczęście, bo nie mogę jej zdzierżyć. Na tle polityki pieśń o przeznaczeniu nieco blednie, a szkoda. 


    Przyszła kolej na osławioną Lady Makbet i... to po prostu dobra książka, ale nie jest niczym więcej i moim zdaniem nie jest warta samych zachwytów. 


    Nareszcie przyszła kolej na perłę. A jest nią Biblioteka na Górze Opiec. Byłam kupiona już po pierwszym zdaniu a to nie zdarza się tak często. Szkoda opowiadać o wydarzeniach, bo je powinno się odkrywać stopniowo (nie radzę zaglądać w trakcie lektury do opisu z tyłu jak ja). Czegoś takiego jeszcze nie czytałam. Ta książka jest cudownie dziwna i zaskakująca. Chciałabym się dowiedzieć, w jaki sposób taki pomysł na fabułę wpadł autorowi do głowy. Ja bym w życiu nie wpadła na coś podobnego. 


    Przesłuchałam czwarty tom Sagi o ludziach lodu i chyba wolałabym przesłuchać inne serie Sandemo, niż wracać do tego, co jeszcze nie najgorzej pamiętam. Moje ponowne zainteresowanie SOLL podyktowane wznowieniem już chyba nieco wyparowało. 


    Za to stratą czasu absolutnie nie było przesłuchanie nowej wersji Planu Patrycji Gryciuk. Jestem ciekawa bardzo drugiej części. Ponoć mamy dostać nowe zakończenie. Nie pamiętam pierwszej wersji w najdrobniejszych szczegółach, ale te najważniejsze wydarzenia się nie zmieniły. Da się odczuć, że książka została unowocześniona. Autorka wspomina w posłowiu, że zmieniła niektóre sceny a niektóre wyrzuciła. Cóż, bawiłam się bardzo dobrze. Nie ukrywam, to może być po części zasługa ogromnego sentymentu, jaki mam do tej książki. Czytałam ją chyba z 8-10 lat temu.


    Last but not least, Bride od Ali Hazelwood. Moje pierwsze spotkanie z prozą autorki i na pewno nie ostatnie. Byłam nakręcona na tą książkę. Wiadomo, wampiry. Nie spodziewałam się aż tak kapitalnego poczucia humoru wplecionego w niemal każdy rozdział. Lubię motyw aranżowanego małżeństwa, a Ali Hazelwood ograła go bardzo dobrze. Relacja Misery i Lowe'a jest totalnie rozczulająca. Każdy autor opisuje wampiry nieco inaczej i też nie inaczej jest w Bride. To totalnie świeże spojrzenie na te nocne stworzenia.


LICZBA PRZECZYTANYCH STRON: 3696


BOOK HAUL


1. Skazana na niepamięć B.M.W. Sobol

2. Malowane diabły Margaret Owen

3. Razem z szeptem Aleksandra Świderska 

4. Złoty Marissa Meyer

5. Dom Starlingów Alix E. Harrow

6. The Atlas Complex Olivie Blake

7. The idea of you. Na samą myśl o tobie Robinne Lee

8. Bride Ali Hazelwood

9. Scarlet. Wyd. III Marissa Meyer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz