środa, 10 sierpnia 2016

"Jeździec miedziany" Paullina Simons

     Witajcie moi kochani! Co prawda na dworze pogoda okropna, cały dzień leje, ale mam dziś dla was coś absolutnie wyjątkowego. Na wstępie powiem tylko, że myślałam, iż czytywałam już dobre historie miłosne. MYLIŁAM SIĘ.
     Nie to, żebym jakoś namiętnie zaczytywała się w literaturze około romansowej... Jednak jak każda kobieta (przynajmniej mniemam, że każda) od czasu do czasu lubię sięgać po jakąś dobrą historię miłosną.

Tytuł: Jeździec miedziany
Tytuł oryginału: The bronze horseman
Autor: Paullina Simons
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Wydawca: Świat książki
Rok: 2015
Liczba stron: 720
Moja ocena: 10/10

     Jest czerwiec roku 1941. W Rosji oficjalnie wybucha II Wojna Światowa. Główna bohaterka, siedemnastoletnia Tatiana Mietanowa mieszka w dwóch pokojach wraz z rodzicami, starszą siostrą Darią (Daszą), bliźniakiem Pawłem (Paszą) oraz z dziadkami. Dziewczyna do tej pory prowadziła dość beztroskie życie w Leningradzie. Rodzina naigrywała się z dziadka Tani, bo od lat gromadził w domu konserwy. Jak się okazało, niedługo mogły okazać się im bardzo potrzebne. Tatiana dużo czytała i lubiła spać do późna. Tego pamiętnego pierwszego dnia wojny ojciec wysłał siedemnastolatkę, żeby kupiła coś do jedzenia. Nie mogła jednak nigdzie dostać tego, czego chciała. Ludzie zaczęli gromadzić zapasy. W końcu poddała się, usiadła na ławce i kupiła sobie lody. Miała na sobie białą sukienkę w czerwone róże i za duże czerwone sandałki Daszy.
     W pewnej chwili zobaczyła, że z drugiej strony ulicy przygląda się jej jakiś żołnierz. Po chwili wahania podchodzi do niej i zaczyna rozmowę. Oboje mówią, że czekają na autobus. W końcu wsiadają do tego samego i tym sposobem docierają na ostatnią stację. Aleksander, bo tak mu na imię, poczuwa się do odpowiedzialności za swoją towarzyszkę i chce odeskortować ją do domu. Po drodze zaprowadził ją do sklepu dla oficerów.
     W końcu trafiają na bodajże 5. Radziecką i wchodzą do budynku. Jakiś czas przedtem Dasza chwaliła się Tatianie, że poznała wyjątkowego chłopaka. Gdy wszyscy widzą w domu młodego oficera, właśnie on okazuje się obiektem westchnień Daszy. Z czasem przystojny, czarnowłosy Aleksander zaczyna coraz bardziej interesować się Tatianą. Z wzajemnością... Jedynym problemem staje się Dasza, której oboje nie chcą zranić oraz Dmitrij, który zdaje interesować się Tatianą.
     Tymczasem wojna zaczyna zbierać coraz większe żniwo. Kariera wojskowa Aleksandra kwitnie. W dzień wybuchu II WŚ rodzice wysłali Paszę na obóz dla chłopców i nie ma o nim wieści.
     Tatiana i Aleksander są zmuszeni ukrywać się coraz staranniej. Wszyscy bowiem akceptują młodego żołnierza jako chłopaka Daszy. Tymczasem sytuacja w ogarniętym wojną Leningradzie staje się coraz bardziej dramatyczna...
     O fabule tej książki można by opowiadać i opowiadać. Bo do cienkich nie należy, a i dzieje się w niej niemało. To nie historia o II Wojnie Światowej, ale w opisywanych wydarzeniach widać żniwa, które zbiera. Nie obywa się bez śmierci, głodu. I byłam na to przygotowana, bo wiedziałam w jakich czasach i gdzie odbywa się akcja. Jedyne, co było mi ciężko znieść, to wszystko, co przytrafiło się głównym bohaterom. To jakaś masakra i naprawdę, miejscami miałam w oczach łzy.
     Przyznaję, że historia Tatiany i Aleksandra jest najbardziej poruszająca wśród romansów, z jakimi miałam okazję zapoznać się do tej pory. To naprawdę miłość prawdziwa. Taka, która przetrwa wszystko.
     Z początku książki Dasza bardzo mnie wkurzała. Traktowała Tatianę jako małe dziecko, które o niczym nie ma pojęcia. A która siedemnastolatka pracowała w fabryce wytwarzającej broń, miotacze ognia, w końcu czołgi? Wojna doświadczała każdego. Trudno mi było ją znieść też z tego względu, że była klinem pomiędzy Tanią i Aleksandrem.
     Oprócz tylko jednego wątku do niczego więcej nie mogę się przyczepić. Ta książka jest idealna. Kłaniam się nisko autorce, która musiała zrobić dogłębny research i dodatkowo naczytać się o wojnie. To z pewnością nie była łatwa lektura. Podczas czytania Jeźdźca miedzianego doświadczyłam wieku emocji, czasami skrajnych. Ach gdzie, gdzie jest mój Aleksander?
      Cóż więcej można dodać? Jeździec miedziany to niesamowita i poruszająca powieść. Na pewno do niej wrócę za jakieś kilka/kilkadziesiąt lat. Zaczytywałam się bez pamięci, naprawdę. Nie wiem czy czytałam lepszą historię miłosną, ale raczej nie. To naprawdę piękna powieść, którą będę wspominać ciepło i z rozrzewnieniem
     Polecam wam bardzo, bardzo gorąco! To już wszystko ode mnie. Do napisania!

1 komentarz:

  1. A czytalas Milosc w czasach zarazy? To dopiero historia milosna. Ale ja uwielbiam iberoamerykanskich autorow, wiec stad ta stronniczosc.

    OdpowiedzUsuń