Witajcie moi kochani! Dzisiaj przygotowałam dla was recenzję finalnego tomu trylogii Jeźdźca miedzianego Paulliny Simons. Czas spędzony z tą sporych rozmiarów cegiełką mogę uznać za całkiem przyjemny. Fakt, że ma ponad 800 stron sprawił jednak, że nieco się przy niej męczyłam... Zapraszam na moją opinię o Ogrodzie letnim.
Tytuł: Ogród letni
Tytuł oryginału: The summer garden
Autor: Paullina Simons
Tłumaczenie: Katarzyna Malita
Wydawca: Świat książki
Rok: 2015
Liczba stron: 816
Moja ocena: 7/10
Tatianie bezpiecznie udało się sprowadzić męża do Ameryki. Misja, którą wykonała była bardzo niebezpieczna i mogła zakończyć się tragicznie. Razem z Aleksandrem przeżyli piekło... i z niego powrócili. Zostawili za sobą wojnę, śmierć, głód, niewolę... Przynajmniej fizycznie.
Przyszedł czas, aby próbować ułożyć sobie życie. Tania rezygnuje z posady na wyspie Ellis i razem z Aleksandrem oraz Anthonym wyruszają w podróż po wszystkich stanach. Docelowo mieli osiedlić się tam, gdzie będzie im się najbardziej podobało.
Tak wędrują nie spiesząc się: od gorącego południa, ku mroźnej północy i z powrotem. Mieszkają w wynajętych miejscach, poznają różnych ludzi. Aleksander ima się przeróżnych zajęć, Tatiana zajmuje się ich synem. Spędzają razem dość szczęśliwy czas, który teraz bardziej niż kiedyś wydaje im się błogosławieństwem. Żadne z nich nie sądziło, że spędzą razem więcej, niż kradzione pięć minut.
W pewnej chwili Tatiana zaczyna ukrywać coś przed Aleksandrem i nie chce zgodzić się na wyjazd z małej wioski, gdzie nikt nie zadaje zbyt wielu pytań. Były żołnierz musi ukrywać swoje blizny oraz tatuaże, którą świadczą dobitnie o tym, kim był w przeszłości.
W końcu muszą osiedlić się na stałe, ponieważ Anthony osiąga wiek, w którym musi zacząć chodzić do szkoły. Tatiana stawia na swoim: kupują dom na kółkach i stawiają go na kupionym niegdyś przez kobietę kawałku ziemi na pustyni Sonora w Phoenix. Aleksandrowi z początku niezbyt podoba się takie rozwiązanie. Chciałby mieszkać w mniej gorącym miejscu, najlepiej z rzeką bądź jeziorem gdzieś niedaleko. Niemałym problemem jest też znalezienie pracy, której w Phoenix nie jest za dużo. W końcu Aleksander zatrudnia się w firmie budowlanej i zaczyna odnosić sukcesy. Tatiana znalazła pracę w szpitalu Phoenix Memorial. Ich życie zdaje się układać bez żadnych problemów.
Jak to w małżeństwie, zaliczają wzloty i upadki. Chcą mieć drugie dziecko, a widmo wojny do końca nie opuściło Tatiany i Aleksandra. Będą musieli poradzić sobie z wieloma problemami dnia codziennego. Wojna się skończyła, ale życie toczy się dalej. Czy ostatecznie odnajdą szczęście w swojej wymarzonej Ameryce?
Książka jest bardzo dobra. Paullina Simons umie posługiwać się słowem, co udowodniła już przy poprzednich tomach. Jak już napisałam we wstępie, czytanie tej powieści trochę mnie męczyło. Wpłynęła na to w dużej mierze objętość książki, która cienka nie jest. Cała historia Tani i Aleksandra wywarła na mnie wielkie wrażenie, ale czytanie całej trylogii nie robiąc przerw pomiędzy tomami być może nie było zbyt dobrym pomysłem. Może gdybym dała sobie czas na zatęsknienie za tą historią, dałabym Ogrodowi letniemu najwyższą ocenę. Chyba po prostu w pewnym momencie przedawkowałam Paullinę Simons i pochłaniałam tomy dużymi porcjami, aby jednak już zakończyć tę przygodę.
Co nie zmienia faktu, że czytanie o dalszych losach Tatiany i Aleksandra było bardzo ciekawe. Autorce z pewnością nie można zarzucić, że nudzi czytelnika. Opisuje kolejne etapy ich życia, tkając coraz to nowe wątki oraz rzucając bohaterom kłody pod nogi. Przeszli bardzo wiele, ale na happy end musieli poczekać jeszcze bardzo długo.
Nie mam pojęcia, czy nie przemyciłam gdzieś spoilera, ale akcja toczy się tak specyficznie, że nie mam pojęcia, w którym momencie najlepiej uciąć opisywanie fabuły. Ja mogłabym zrelacjonować wam tutaj całą książkę, ale przecież nie o to mi chodzi.
Koniec końców książka mi się podobała. Ale jak już pisałam przy recenzji Tatiany i Aleksandra nie było tego efektu wow!. Powieść stanowi dla mnie uzupełnienie historii z pierwszego tomu i nie jest niczym więcej. Czyta się z ciekawością, bo się czyta, jednak już nie pożerałam treści jak wtedy, kiedy dorwałam się do Jeźdźca miedzianego.
Historia miłosna Tatiany i Aleksandra jest bez wątpienia epicka i pozostanie w moim sercu na bardzo długo, o ile nie na zawsze. Polecam wam Ogród letni, bo to kawał bardzo dobrej literatury, mimo wszystko. Sugerowałabym jednak zrobić sobie przerwy pomiędzy czytaniem poszczególnych tomów. Nawet w postaci kilku innych książek.
Trzymajcie się ciepło i czytajcie. Do napisania!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz