Cześć i czołem! Jak to się mówi, przyszła kryska na matyska. Targana wyrzutami sumienia (tak, znamy już ten stan) sięgnęłam po stojący już chyba od lat na mojej półce Krzyk Icemarku Stuarta Hilla. Z tą książką wiąże się dość fajna historia, w której palce maczała załoga MożnaPrzeczytać.
Ale po kolei. Już parę ładnych lat temu na fanpage'u wyżej wymienionej strony internetowej był organizowany konkurs z okazji Bożego Narodzenia. Jakimś cudem zgarnęłam książkę, o której dziś będę pisać. Warto też wspomnieć o konkursie, bo wygrałam cokolwiek w swoim życiu bodaj dwa razy. Zapraszam dalej!
Tytuł: Krzyk Icemarku
Tytuł oryginału: The cry of the Icemark
Autor: Stuart Hill
Tłumaczenie: Agnieszka Fulińska
Wydawca: Galeria Książki
Data wydania: 18 czerwca 2014
Liczba stron: 496
Moja ocena: 6/10
Małe królestwo Icemark znajduje się w niebezpieczeństwie. Graniczy z groźnym najeźdźcą, który ostrzy sobie zęby na, pozornie można by rzec, łatwy łup. Zaczyna się ostra zima, a północne wiatry przynoszą wieść o rychłym najeździe...
Król, chcąc dać swojej jedynej córce a zarazem następczyni tronu czas, aby zabrała poddanych i ewakuowała się ze stolicy, zebrał niewielką armię i ruszył do walki.
Thirrin Freya Silnoręka Lindenshield, Rysica Północy, nie chce jednak oddać Icemarku bez walki i uciec z podkulonym ogonem. Postanawia udać się w nieznane północne krainy. Przyjdzie jej zawrzeć osobliwe sojusze, żeby odeprzeć atak wroga.
Czy młodziutka królowa zdoła zaskarbić sobie sympatię i lojalność mieszkańców Krainy Duchów, z którą woje toczył jej ojciec?
Fabuła Krzyku Icemarku składa się z elementów typowych dla klasycznej fantastyki. Wymyślone królestwo, magiczne stwory, a w końcu walka o suwerenność. W swoim debiucie (myślę, że warto to zaznaczyć) Stuart Hill nie stworzył niczego nowego.
Trudno mi powiedzieć, dlaczego Krzyk Icemarku męczyłam pół miesiąca. Styl autora nie jest ciężki, myślę więc, że mogło to wynikać z rozwoju akcji, który najszybszy nie był.
Ja rozumiem, że Thirrin musiała odbyć swoje wędrówki i dyplomatyczne gadki, ale to mogło trwać krócej niż 3/4 powieści. Bo do samej walki jako takiej dochodzi na sam koniec powieści. W takim razie jednak całość śmiało mogła być skrócona o jakieś 150-200 stron. Byłoby łatwiej i przyjemniej przez to przebrnąć.
Napisałam kiedyś, że Thirrin wydaje się postacią, którą mogłabym pokochać, ale nie do końca tak jest. Jestem świadoma, że wszystko można zwalić na fakt, że ma tylko czternaście lat. Była jednak dość irytująca. Na szczęście nie przez cały czas. Zachowuje się jak typowy rozpuszczony bachor. Nie słucha rad starszych, bardziej doświadczonych od siebie ludzi. Nieraz w złości tupie nóżką i myśli, że z góry należy się jej szacunek. No nie do końca. W końcu stała się dla mnie znośna i chyba nic cieplejszego do jej postaci nie poczuję.
Być może mam nie tyle problem z samą fabułą, ile z postaciami. Żadna z nich mnie nie porwała. Byli bo byli, a jakby ich nie było, pewnie nie zrobiłoby mi to wielkiej różnicy. Zakładam, że to Oskan miał być tym zaskakującym bohaterem, ale mnie jakoś nie oczarował, niestety.
Podsumowując już, bo raczej nic więcej nie mam do powiedzenia: Krzyk Icemarku to dobre, poprawne fantasy. Chciałam, żeby ta historia mnie porwała, ale tak niestety się nie stało. Wyczytałam gdzieś, że Kroniki Icemarku mają obejmować cztery tomy. Po drugi sięgnę na pewno, bo go mam. Jednak jeśli mi się nie spodoba, to pozostałe raczej sobie odpuszczę.
Czy polecam? Do życia wyjadaczy znających klasyczne motywy w fantastyce raczej nic nie wniesie. Uważam, że to mimo wszystko dobry tytuł dla osób dopiero zaczynających przygodę z fantasy, nie znających dużej ilości tytułów z tego gatunku. To taka bajeczka, dość delikatna historia bez zbytniej brutalności.
Życzę wam dobrej, zaczytanej nocy i słodkich snów. Do napisania!
Za książkę serdecznie dziękuję załodze Można Przeczytać.

O jak nam miło ;-) Naszą redakcyjną koleżankę ta książka wciągnęła całkowicie, tak że tylko myśli kiedy w jej ręce wpadnie druga część. Tak czy inaczej - na naszym fanpage przez wakacje będą konkursy książkowe więc i okazje na kolejne wyzwania czytelnicze ;-)
OdpowiedzUsuń