wtorek, 11 lipca 2017

"Chłopcy" Jakub Ćwiek. Ahoj przygodo?

     Cześć cześć kochani! Witam was tego pięknego dnia. Ostatnio tak wychodzi, że piszę recenzje po nocach, ale dziś wyjątkowo trwa jeszcze dzień. Uzbrojona w wielki kubek kawy już zabieram się do roboty.
     Z twórczością Jakuba Ćwieka spotkałam się po raz pierwszy w maju i padło na Chłopców, bo miałam okazję kupić po okazyjnej cenie całą serię (to historia mojego życia). Słyszałam o nim już tyle dobrego, że postanowiłam w końcu po coś sięgnąć. Co z tego wyszło? Zapraszam!

Tytuł: Chłopcy
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawca: Sine Qua Non
Data wydania: 7 listopada 2012
Liczba stron: 320
Moja ocena: 7/10 

     Zagubieni Chłopcy to dość osobliwy gang motocyklowy. Pod przewodnictwem Dzwoneczek starają się po prostu przeżyć... i dobrze się przy tym bawić!
     To żaden spoiler ani nic takiego, że Chłopcy są swego rodzaju sequelem do Piotrusia Pana. Tyle, że zamiast historii Piotrusia, mamy przedstawione dalsze losy jego dawnej kompanii. Chłopcy to zbiór opowiadań, które jakoś tam mniej lub bardziej ściśle później się ze sobą łączą. 
     Trudno mi opisać fabułę bardziej zwięźle, bo nie miałam do czynienia ze spójną historią, opowiedzianą od początku do końca. Nie będę wam zbyt wiele zdradzać.
     Po pierwsze muszę wspomnieć o pomyśle, bo jest niezwykle oryginalny. Jestem z góry entuzjastycznie nastawiona do wszelkich powieści właśnie tego typu. Jakub Ćwiek wykonał tutaj kawał dobrej roboty.
     Samych Chłopców poznajemy bez wprowadzenia, jesteśmy wrzuceni w akcję. To zabieg o tyle fajny, że można się zabawić w detektywa i ze strzępów informacji, jakie autor gdzieś tam nam podrzuca, możemy wywnioskować, co tak naprawdę się stało. Dlaczego Chłopcy opuścili Nibylandię i co robią w Polsce.
     Polskie realia zderzają się ze szczyptą magii, baśni. To połączenie wybuchowe. Przekleństwa, ryk motocyklów, no i można powiedzieć kultowy już okrzyk BANGARANG! Chłopcy radzą sobie jak mogą. Dorośli, ale niedojrzali, przemierzają kolejne kilometry w poszukiwaniu przygód. Po drodze zaś dzieje się naprawdę sporo.
     Jakub Ćwiek nie bawi się w wyszukane sformułowania ani nie stara się wygładzić swojego stylu. Można powiedzieć, że stanowi powiew świeżości. Co ja tu mogę więcej powiedzieć. Na początku byłam trochę spłoszona niewyszukanymi opisami i tym "waleniem prosto z mostu". Jednak nie jestem osobą nadmiernie wrażliwą na wulgarny język, a pomysł i wykonanie spodobały mi się na tyle, że machnęłam ręką i dałam się ponieść przygodzie.
     Jakubowi Ćwiekowi udało się sprytnie przemycić dość gorzkie przesłanie swojej historii. Chłopcy to przede wszystkim dzieci zamknięte w ciałach dorosłych, nieustannie zmagające się z brutalną rzeczywistością i syndromem Piotrusia Pana. Dzwoneczek stara się jak może trzymać wszystkich razem i jakoś normalnie żyć, się przystosować.
     Bardzo cenię sobie poczucie humory w czytanych przede mnie książkach. Jakub Ćwiek kreuje swoją rzeczywistość sposób, który jak najbardziej mi odpowiada. Kupił mnie swoją historią i będę chciała sięgnąć po więcej jego książek. Mogę po prostu zapomnieć o otaczającym mnie świecie i po prostu dobrze się bawić.
     Podsumowując, Chłopcy Jakuba Ćwieka to świetna historia bądź historie, gwoli ścisłości. Została napisana z pomysłem, sprawnie i z pazurem. Mnie przekonuje przede wszystkim ten pazur właśnie i nie przebieranie w słowach. Nie jestem kruchą dziewczynką, która zostanie zgorszona przez parę bluzgów i dość obrazowe czy nawet brutalne opisy. Jakub Ćwiek nie cacka się ze swoimi czytelnikami, nie podkłada im niczego pod nos. Szacun panie Ćwiek, szacun.
     Chłopców bardzo gorąco wam polecam. Sama jestem bardzo ciekawa dalszych przygód Zagubionych Chłopców. Kto wie, może kiedyś i wy usłyszycie pośród wycia wiatru i warkotu motocyklów okrzyk BANGARANG!? To kolejna dobra polska powieść, którą warto poznać.
     Życzę wam udanego wieczoru. Sama chyba pójdę wreszcie czytać Bez Serca Marissy Meyer. Mimo tego, że jest przecudowna, jakoś nadal nie mogę dotrzeć nawet do połowy. Trzymajcie się cieplutko. Do napisania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz