poniedziałek, 20 czerwca 2016

"Powiedz wilkom, że jestem w domu" Carol Rifka Brunt

     Witajcie! Przepraszam was, że kolejny post nie pojawił się wczoraj, ponieważ rano nie było mnie w domu, a później oglądałam serial, aż w końcu nadeszła burza i nie mogłam korzystać z laptopa. Cóż, mówi się trudno, a ja przygotowałam dla was recenzję Powiedz wilkom, że jestem w domu Carol Rifki Brunt. Zapraszam!

Tytuł: Powiedz wilkom, że jestem w domu
Tytuł oryginału: Tell the wolves I'm home
Autor: Carol Rifka Brunt
Wydawca: YA!
Rok: 2015
Tłumaczenie: Marcin Sieduszewski
Liczba stron: 399
Moja ocena: 7/10

     Główną bohaterką powieści jest piętnastoletnia June Elbus, która opowiada swoją historię. Nastolatka mieszka z rodzicami i starszą siostrą Gretą. Jest outsiderką, a sama uważa siebie za dziwaczkę. Faktycznie, nie jest zwykłą dziewczyną. Bardzo interesuje się średniowieczem, a jej najlepszym przyjacielem jest mieszkający w Nowym Jorku wujek Finn. 
     Finn jest artystą i to dość znanym. Wystawiał swoje dzieła w rozmaitych galeriach sztuki. Jednak od dekady czy od piętnastu lat - już nie pamiętam - jego prace nie zostawały wystawiane na widok publiczny. Zapalnikiem wydarzeń, które zostały przedstawione w tej książce jest choroba Finna, AIDS.
     June nie może się pogodzić z faktem, że kawałek po kawałku traci przyjaciela. W oswojeniu się z nową sytuacją nie pomaga jej Greta, która zdaje się nienawidzić June. W końcu Finn odchodzi i nie jest to żaden spoiler, bo potem dzieje się dużo więcej. Ostatnie miesiące artysta spędził na coniedzielnym malowaniu portretu June i Grety, który stał się jego ostatnim dziełem. Potem okazuje się, że specjaliści wycenili go na bajońską sumę.
     Powieść stanowi świetny psychologiczny portret nastoletniej dziewczyny. Powieść została napisana w narracji pierwszoosobowej. June jest do bólu szczera i prawdziwa. Czytelnik nie może przestać śledzić jej prób pogodzenia się z nową sytuacją. Jest jeszcze relacja z Gretą. Starsza siostra June jest wkurzająca i nie da się jej zrozumieć. W końcu wyjaśnia się, dlaczego zachowywała się tak a nie inaczej. Jednak moim zdaniem to jej nie usprawiedliwia.
     To nie jest wesoła historia. Więcej w niej nostalgii i smutku niż szczęścia. Trudno, żeby było inaczej, skoro to powieść o chorobie i po bólu po stracie jednej z najbliższych osób na świecie.
     Raczej na temat fabuły nic więcej zdradzić wam nie mogę. Cóż, wydarzenia po śmierci Finna to już czysty spoiler. Czy June poradzi sobie po stracie wujka? Jaka będzie jej odpowiedź na pewien list, który otrzymała? Dowiecie się, sięgając po Powiedz wilkom, że jestem w domu Carol Rifki Brunt.
     Muszę jeszcze wspomnieć o samym tytule, który z pozoru nie ma wiele wspólnego z treścią książki. Autorka jednak nie wyciągnęła go sobie ot tak, z tyłka. Przyznam, że do czytania pchała mnie też ciekawość, skąd wziął się ten nietypowy tytuł. Oczywiście w końcu zaspokoiłam swoją rozbuchaną i nienasyconą ciekawość. Więc zdanie Powiedz wilkom, że jestem w domu ma sens, ale tego sensu będziecie już musieli poszukać sami.
     O ile się nie mylę, powieść pochłonęłam w jakieś trzy dni. Nie jest to jakiś specjalnie dobry wynik, ale chodzi mi o to, że książka nie wypuściła mnie ze swoich "objęć", aż nie przewróciłam ostatniej strony. To przejmująca, gorzka opowieść o dorastaniu, chorobie i radzeniu sobie z odejściem bliskiej osoby.
     Książka bardzo mi się podobała. Nie należy do mojego ulubionego gatunku, ale ja jestem w stanie sięgnąć po wszystko, więc kogo to obchodzi? Zachęcam was oczywiście do sięgnięcia po tę pozycję. Zaczytujcie się i razem z June stawcie czoła nowej rzeczywistości.
     Do napisania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz