wtorek, 10 października 2017

"Błękit" Lisa Glass - najbardziej wakacyjna książka?

     Witajcie kochani! Chociaż na dworze jest już bardzo zimno, a lodowa pani już puka do naszych drzwi, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby nieco ocieplić klimat. Chcę zabrać was w podróż do wyjątkowego miejsca - gorącego wybrzeża Wielkiej Brytanii. Zapraszam!

Tytuł: Błękit
Tytuł oryginału: Blue
Autor: Lisa Glass
Tłumaczenie: Anna Piasecka
Wydawca: Zielona Sowa
Data wydania: 5 lipca 2017
Liczba stron: 400
Moja ocena: 7/10

     Iris jest zwyczajną szesnastolatką. Poznajemy ją w momencie, kiedy boryka się z emocjami po rozstaniu ze swoją pierwszą miłością. Trwa lato. Dziewczyna dorabia w wypożyczalni sprzętu do surfingu. Postanowiła także zapisać się na jogę.

     Nasza główna bohaterka ma dość ciekawe hobby, a raczej przeogromną pasję, czyli surfing. Wykorzystuje każdą wolną chwilę, aby złapać dobrą falę. Na jednej z lekcji jogi, na którą poszła wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką zostaje dobrana w parę z bardzo przystojnym chłopakiem.

     Jeśli kiedykolwiek mieliście do czynienia z jogą, to na pewno łatwo możecie sobie wyobrazić, jak takie ćwiczenia dla dwóch osób wyglądają. Iris oczywiście czuje się zażenowana. Jednak luz, z jakim Zeke podchodzi do sytuacji, nieco jej pomaga. Chłopak jest bardzo przystojny i świetnie zbudowany. Jak się wkrótce okazuje, swoją formę zawdzięcza surfingowi, którym zajmuje się zawodowo.

     Zeke od razu odgaduje, że Iris także surfuje i zaprasza ją na wspólne łapanie fal. Dziewczyna się zgadza, jednak ciągle w jej wnętrzu toczy się zażarta walka. Wciąż nie zapomniała o byłym chłopaku, a jednocześnie Zeke sprawia, że czuje się naprawdę swobodnie. Dodatkowo łączy też ich wspólna pasja, której oddają się bez reszty. Czy Iris otworzy swoje serce i pozwoli sobie przeżyć coś pięknego? Dowiecie się, czytając Błękit.

     Błękit Lisy Glass to w głównej mierze leciutki, wakacyjny romans, idealny do pochłonięcia na dworze przez jedno słoneczne popołudnie. Cóż, jest tym, czym docelowo miał być. Jednak poza wątkiem rozwijającego się uczucia możemy zajrzeć za kulisy surfingowego światka. Zobaczyć, jak to wygląda od wewnątrz. Jakoś nie specjalnie interesowałam się tą tematyką, nie mniej jednak świetnie było czegoś o surfingu się dowiedzieć. Choćby o tym, jak wielkie ryzyko podejmują osoby trudniące się tym sportem - nawet upadek z najmniejszej fali może zakończyć się śmiercią.

     Możemy dowiedzieć się także, jak wielką cenę można zapłacić za ślepą pogoń za adrenaliną. Co dla mnie było bardzo ciekawe - akcja książki dzieje się na jednej z brytyjskich wysp. Oczywiście to logiczne, że surfingu nie uprawia się tylko na Hawajach czy w Kalifornii. Okazuje się, że da się poganiać fale nawet w deszczowej Anglii. Jak już mówiłam, nie czytałam do tej pory chyba nic o tej tematyce, dlatego dokonywałam niejako "wielkich" odkryć.

     Jak to zwykle bywa w tego typu młodzieżówkach - można absolutnie zakochać się w męskim bohaterze. Na pewno zauważyliście, że należę do osób kochliwych, więc i na urok Zeka nie pozostałam obojętna. Jest takim chodzącym promyczkiem słońca. To typ bohatera, przy którym każdy mógłby czuć się absolutnie swobodnie i to jest naprawdę, naprawdę super. Poza tym jest wręcz absurdalnie uroczy, słodki, troskliwy... 

     Co do Iris, to nie przeszkadzała mi ona jakoś bardzo a nawet ją polubiłam. Nie rozumiałam tylko kilku decyzji, jakie podjęła po drodze. To było tak nielogiczne, że aż chciało mi się płakać. Mam nadzieję, że ludzie się tak nie zachowują, ale pewnie jest zgoła inaczej. Pozwólcie jednak, że zachowam w sobie tę resztkę nadziei. Iris jest także osobą, która walczy o siebie i o swoją pasję z całych sił, szanuję ją za to i jestem skłonna przymknąć oko na jej decyzje. Czyli ogólnie jestem na tak, jeśli chodzi o jej postać. Bo tak zagmatwałam. Poza tym książka jest pisana w pierwszej osobie, więc to bardzo ważne dla mnie, aby opowiadacz świata był do zniesienia.

     Autorce udało się nawet przemycić małego/wielkiego plot-twista, przez który myślałam, że się rozpłaczę. TAKICH RZECZY SIĘ NIE ROBI! NO! Nie robi się. Nie robi. Na szczęście Błękit to początek trylogii. Za granicą jest już wydana w całości, a że pierwszy tom ukazał się stosunkowo niedawno, to mam nadzieję na wydanie wszystkich trzech tomów. Przeczytałam sobie właśnie opis drugiego tomu i ja już to chcę. Proszę? Wiążę więc wielkie nadzieje z wydawnictwem Zielona Sowa. W sumie mogłabym spokojnie przeczytać sobie po angielsku... Pasowałoby sobie cosik podczytywać. Zwłaszcza, że już szkołę skończyłam a w pracy nie używam tego języka tak często, jakby się mogło wydawać.

     To już wszystko ode mnie na dziś. Błękit Lisy Glass polecam wam bardzo serdecznie. Będzie szczególne dobra, jeśli już zdążyliście zatęsknić za latem. Powiew nadmorskiej bryzy przyniesie z sobą także coś nowego, świeżego. Będziecie się wzruszać, uśmiechać pod nosem, a nawet przeżyjecie jedną czy dwie chwilę grozy. Trzymajcie się cieplutko. Do napisania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz