Witajcie moi kochani! Wreszcie mogę zamieścić tu kolejną recenzję po przerwie spowodowanej poniekąd problemami technicznymi. Prawie zabiłam laptopa, ale zrzućmy na ten hańbiący fakt zasłonę milczenia...
... bo przygotowałam dla was recenzję bardzo specjalnej książki. Wzięłam ją z biblioteki, ale niech mnie kule biją, jeśli ta pozycja nie trafi do mojej osobistej kolekcji! Mowa oczywiście o cudownym, fenomenalnym i ani trochę nie przereklamowanym Wywiadzie z wampirem Anne Rice! Zapraszam!
Tytuł: Wywiad z wampirem
Tytuł oryginału: Interview with the Vampire
Autor: Anne Rice
Tłumaczenie: Tomasz Olszewski
Wydawca: Rebis
Rok: 2007
Liczba stron: 400
Moja ocena: 11/10
Rzadko kiedy zakochuję się w książce od pierwszej strony (dosłownie), ale w przypadku tej powieści tak się stało. Nie mam pojęcia, dlaczego nie sięgnęłam do niej wcześniej, ale może dobrze się stało. W tej książce jest bowiem tyle przemyśleń nad życiem, jego wartością oraz nad samą istotą wampiryzmu, że nie mam pojęcia, czy to wszystko pomieściłoby się w moim umyśle wcześniej. Gdy dowiedziałam się, że to był debiut Anne Rice, no to... Gdybym spotkała tą panią, to niechybnie pochyliłabym głowę nad jej kunsztem pisarskim oraz wyobraźnią.
Jak sama nazwa wskazuje, mamy do czynienia z wywiadem z wampirem. Sugerowałabym aby nie czytać opisu z tyłu książki, ale cieszyć się jej treścią oraz dać się zaskoczyć. Ja zawsze czytam opisy z tyłu, więc siłą rzeczy pozbawiłam się kilku niespodzianek. Opis zdradza po prostu za dużo, a właściwie jest streszczeniem całej fabuły. KTO ROBI COŚ TAKIEGO CZYTELNIKOM?! Zostawiłabym tylko pierwsze zdanie, resztę wyrzuciła.
Od samego początku nie znamy imienia wampira, który zgodził się udokumentować całe swoje życie. Jest owiane tajemnicą, ale poznajemy je w trakcie czytania. Jednak nie następuje to od razu, a sam Louis de Pointe du Lac jest nazywany wampirem, ponieważ oprócz wywiadu oczywiście, narracja prowadzona jest w trzeciej osobie.
I tu następuje wielki problem, bo nie wiem, od jakiego momentu zaczynają się spoilery. Dodam, że sama przed lekturą książki na szczęście o fabule nie wiedziałam nic ani nie oglądałam filmu. Wiedziałam tylko, że występuje jakiś tam Lestat. Jeśli jesteście w takiej komfortowej sytuacji w jakiej byłam ja, to nie czytajcie opisu z tyłu. Wiem sama, że ciężko jest się oprzeć. Nie pożałujecie.
Louis opowiada o całym swoim życiu. Zarówno śmiertelnym jak i tym po "śmierci". Nie pamiętam dokładnie, w jakim wieku został przemieniony, ale jest młodym, przystojnym mężczyzną. Słynął ze smykałki do interesów, co pozwoliło jemu i jego rodzinie na dostatnie życie. Był plantatorem w Luizjanie, a po przemianie w wampira osiedlił się w Nowym Orleanie. Ach, Nowy Orlean... Anne Rice prowadzi narrację tak sugestywnie i obrazowo, że aż czuło się ciarki na plecach podczas wędrówek przez mroczne uliczki miasta. Żył przez jakiś czas u boku swego stwórcy, ale przepaść między nimi wkrótce doprowadziła do narastającej latami nienawiści.
Louis bowiem różni się od swoich pobratymców. Zdaje się nie czerpać przyjemności z zabijania i usilnie stara się zrozumień, kim się stał. Oczywiście w bardziej filozoficznym sensie. W porównaniu do innych wampirów zastanawia się nad sobą i zdaje się przechowywać w sobie okruchy człowieczeństwa. Jego rozważania oraz brak akceptacji własnej natury zmieniają egzystencję wampira w pasmo nieustannego cierpienia.
Wywiad z wampirem czytałam stosunkowo powoli, delektując się każdym słowem. Język jest bogaty i wyrafinowany, a jednocześnie bardzo przystępny w odbiorze. Jak pisałam powyżej, powieść jest przepełniona rozmyślaniami na temat życia. Kim jest wampir? Tylko nieśmiertelną maszyną do zabijania, czy też czymś więcej? Bardzo podoba mi się samo przedstawienie wampirów w książce. Anne Rice postawiła ich ponad ludźmi i nie ma wątpliwości, że służą im tylko jako pokarm. Nie byłoby mowy o zakochaniu się wampira w śmiertelnym człowieku.
Nie neguję oczywiście Zmierzchu czy Pamiętników wampirów, bo obie serie bardzo lubię, ale zawsze to coś innego. Nie nowego, zważywszy na to, ile już Wywiad z wampirem liczy sobie lat. Wampir i człowiek mogą nawiązać swego rodzaju relację, ale zgoła inną niż w wymienionych przeze mnie książkach.
Trzeba przeczytać, żeby zrozumieć, o co mi chodzi. Mechanizmy opisane przez Anne Rice są dość skomplikowane i trudno mi rozwodzić się na temat wszystkich poruszonych przez nią kwestii.
Z pewnością będę chciała powrócić do Wywiadu z wampirem jeszcze nie raz. W końcu nie na darmo oceniłam ją na 11/10. A na mnie czeka jeszcze wiele części Wampirzych kronik i jestem ciekawa, czy pozostałe części są tak dobre jak pierwsza.
Co do zakończenia powieści, to jest niesamowite. Zaostrza apetyt na ciąg dalszy historii. Nawet nie muszę pisać, czy polecam, bo to jest oczywiste. Z całego serca! Czytajcie, czytajcie, czytajcie! Naprawdę kocham Wywiad z wampirem!
Mam nadzieję, że udało mi się niczego ważnego nie zdradzić na temat fabuły. Odkrywajcie ją sami i cieszcie się tym.
Zaraz po przeczytaniu książki obejrzałam ekranizację. Bardzo mi się spodobała. Nie mogłam się jednak pozbyć wrażenia, że fabuła została zanadto spłycona. Wiem, że inaczej być nie mogło, a wcześniejsza lektura pomogła w zrozumieniu wyborów, jakich dokonali bohaterowie. Jednak sam film jest cudowny! Dekoracje, kostiumy no i sam dobór obsady. Brad Pitt w kreacji Louisa wypadł niesamowicie, jednak wyobrażałam go sobie nieco inaczej. Za to Tom Cruise jest Lestatem idealnym, po prostu. Pewnie trudno było dobrać dobrą aktorkę do zagrania Claudii, ale Kristen Dunst stanęła na wysokości zadania. Z bólem serca to piszę, ale do tego filmu kompletnie nie pasuje mi Antonio Banderas. Może wpływ ma na to książkowy wygląd Armanda, ale nie. No po prostu nie.
W książce dzieje się naprawdę wiele, dlatego nie można było uniknąć przeskoków, ale boli mnie przeoczenie pewnego wątku. W trosce o opinię bez spoilerów nie napiszę o co dokładnie chodzi, ale moim zdaniem pominięto bardzo ważny fragment historii Louisa. Generalne klimat filmu jest tak niesamowity, że mogłabym go oglądać nawet i trzy godziny. Z pewnością jeszcze do niego powrócę, tak jak i do książki.
To na razie wszystko ode mnie. Trzymajcie się ciepło i czytajcie więcej ode mnie. Do napisania!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz