Jest coś wyjątkowego w Wigilii oraz w ostatnim dniu roku. 24 grudnia odchodzą w niepamięć wszystkie złe chwile, zapomina się o doznanych krzywdach i niesnaskach. Chce się wtedy po prostu spędzić czas z rodziną, która czasami doprowadza nas do szału, ale którą przecież kochamy. 31 grudnia zaś można odczuć lekko nerwową atmosferę oczekiwania na nowe, lepsze.
2019 rok był dla mnie dobry. Cieszyłam się z małych rzeczy i chwil dla siebie. Dużo czytałam, wychodziłam z domu, spotykałam się z przyjaciółmi, sporo chodziłam do kina, w miarę możliwości i czasu ćwiczyłam. Załapałam się na koncert Enej i drugi raz zobaczyłam na żywo Lady Pank. Pierwszy raz w życiu sama zaplanowałam od początku do końca wakacje. Zobaczyłam wchód słońca na plaży. Zaczęłam regularnie bywać w Krakowie. Spełniłam jedno z moich największych marzeń. Układało mi się w pracy. Bywały też gorsze momenty, ale przecież życie nie składa się tylko z dobrych elementów.
Patrząc w upstrzone fajerwerkami niebo przede wszystkim wyraziłam wdzięczność za wszystko, co mnie spotkało, za każdy nowy dzień i nowe doświadczenia. Cóż, przejdźmy teraz do podsumowania ogromnej części mojego życia. Podejrzyjmy, jak mi tam wychodziło z czytaniem w ubiegłym roku. Zanim przejdę do ogólnych liczb, podsumujmy sobie jeszcze grudzień.
PRZECZYTANE W GRUDNIU
1. Światło Księżyca Jenn Bennett
2. Znajdź mnie Andre Aciman
3. Zakochane Zakopane zbiorowe
4. Czarny Pryzmat Brent Weeks
5. Wieczór taki jak ten Gabriela Gargaś
Pięć książek to może i niedużo, ale osobiście jestem zadowolona. Grudzień był dla mnie bardzo intensywny w pracy i prywatnie. Co do jakości grudniowych lektur, to w ostatnim miesiącu roku odkryłam trzy perły. Światło Księżyca okazała się być najlepszą młodzieżówką w tym roku. Czarny Pryzmat przypomniał mi zaś, jak bardzo kocham "epickie sagi fantasy" i na pewno sięgnę po kolejne tomy. Jest też Znajdź mnie... Tyle czekałam na tę książkę. Chociaż jest cudowna i ma ten niepowtarzalny włoski klimat, to troszkę się zawiodłam, bo było za mało Elia i Olivera w historii, która przecież miała być o nich. Jednak zakończenie... Ono wynagradza wszystko. Chyba nie byłabym w stanie wymyślić lepszego finału tej historii. Andre Aciman napisał, że historia Elia i Olivera żyła w nim przez cały ten czas i ja się absolutnie nie dziwię, bo i we mnie pozostaje żywa.
Co do Zakochanego Zakopanego i Wieczoru takiego jak ten, to spodziewałam się czegoś więcej. Szczególnie po tym zbiorze opowiadań. Nie do uwierzenia jest dla mnie, że taki błąd z tyłu okładki książki Gabrieli Gargaś nie został poprawiony. To miała być książka o wsi u podnóża Tatr, a się okazało, że akcja dzieje się w Złotkowie w pobliżu Bieszczad. No gdzie Tatry a gdzie Bieszczady. Byłam lekko zdezorientowana, kiedy zaczęłam czytać Wieczór taki jak ten. Pomimo tego fuck upu książkę czytało mi się całkiem przyjemnie. Ta książka tak otulała ciepełkiem i świątecznym klimatem.
ŁĄCZNIE PRZECZYTAŁAM 2264 STRONY
W grudniu otwierałam książkowy kalendarz adwentowy, więc poza jego zawartością kupiłam tylko kilka książek. Łącznie przybyło ich do mnie dziewiętnaście. Bardzo dobrze się bawiłam przy otwieraniu tego kalendarza.
1. Oh my God! Sezon liceum Vera York
2. Szelest Słów Kamila Mraz
3. Still me Jojo Moyes
4. Wieczór taki jak ten Gabriela Gargaś
5. Dwanaście niedokończonych snów Natasza Socha
6. Siedem cudów Agata Przybyłek
7. Siostra Rosamund Lupton
8. Ja chyba zwariuję! Agata Przybyłek
9. Wszystkie pory uczuć jesień Magdalena Majcher
10. Wszystkie pory uczuć zima Magdalena Majcher
11. Człowiek bez psa cz. I Hakan Nesser
12. Człowiek bez psa cz.II Hakan Nesser
13. Spełnione życzenia Karolina Wilczyńska
14. Grzech Max Czornyj
15. Ofiara Max Czornyj
16. Pokuta Max Czornyj
17. Trauma Max Czornyj
18. Klątwa Max Czornyj
19. Randka pod jemiołą Agnieszka Olejnik
W 2019 roku brałam udział w nieoficjalnym własnym wyzwaniu, czyli chciałam po prostu przeczytać 100 książek. Przeczytałam 89, co jest bardzo dobrym wynikiem. Zwłaszcza, że cały czas miałam wrażenie, że czytam tak mało. Czasami też przez inne sprawy czułam, że nie mogę się nasycić tymi książkami. Ta potrzeba wynikała z wnętrza mnie, a nie była pobudzana przez inne bodźce czy innych ludzi z książkowej społeczności. Czytam zawsze dla siebie i zawsze to, na co mam ochotę. A ile książek w tym roku przybyło na moje półki? Sto dziewięćdziesiąt. To kosmiczna liczba i ja naprawdę nie wiem kiedy to wszystko się u mnie uzbierało i jakim cudem mam jeszcze trochę miejsca na regałach. Cóż, oczywiście na książki zawsze znajdzie się miejsce, prawda?
Do mojego top książek z ubiegłego roku na pewno mogę zaliczyć Gdzie niebo mieni się czerwienią Lisy Lueddecke, Ciemno, prawie noc Joanny Bator, Wielkie kłamstewka Liane Moriarty, Światło księżyca Jenn Bennett, Tancerze burzy Jaya Kristoffa oraz oczywiście Znajdź mnie. Skończyłam czytać między innymi serię Akademia Wampirów i serię o Crossie. Zaczęłam tych serii jeszcze więcej. Nie pamiętam żadnego wielkiego rozczarowania w 2019 roku, więc pod tym względem mi się upiekło.
Uff! To na razie tyle ode mnie. Na tym blogu chyba nigdy do tej pory nie było porządnego podsumowania i cieszę się, że udało mi się przysiąść i coś takiego tutaj zamieścić. Czego wam życzę w tym nowym 2020 roku? Przede wszystkim spokoju, odnalezienia szczęścia, spełnienia marzeń, miłości do siebie i do innych ludzi i oczywiście czytania samych cudownych lektur! Trzymajcie się cieplutko i do napisania!





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz