wtorek, 8 stycznia 2019

"Nieodnaleziona" Remigiusz Mróz - jedno z większych rozczarowań ubiegłego roku

     Witam was bardzo serdecznie! Po pozytywnym rozpoczęciu tego roku nadszedł czas, żeby trochę ponarzekać. Prozę Remigiusza Mroza można kochać albo nienawidzić. Ja, cóż... Moją relację z ego twórczością można określić jako love/hate. Uwielbiam serię z Forstem, bardzo lubię Chyłkę, jednak są książki, które mu nie wyszły. Do nich zaliczam między innymi Czarną Madonnę no i niestety Nieodnalezioną, po której spodziewałam się na pewno więcej.

Tytuł: Nieodnaleziona
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawca: Filia
Data wydania: 31 stycznia 2018
Liczba stron: 400
Moja ocena: 4/10 

     Damian Werner stara się jakoś żyć po tym, jak dziesięć lat temu jego życie runęło w gruzach. Jego narzeczona na jego oczach została zgwałcona, a potem uprowadzona. Kiedy przypadkowo w internecie trafia na pewne zdjęcie, wszystko się zmienia.

     Główny bohater stara się podążyć za śladem, jednak natrafia na przeszkody. Czyżby ktoś szukał Ewy, a ona musi cały czas się ukrywać? I czy to naprawdę ona została uwieczniona na tym zdjęciu?

     Po drodze natrafia także na Kasandrę Reimann, która wraz z mężem prowadzi firmę, która zajmuje się odnajdywaniem zaginionych osób.  

     Mamy tajemnicę i jesteśmy ciekawi, co się wydarzyło. Jak rozwiąże się akcja? Cóż, jedno może być pewne - będzie się działo, jak na Mroza przystało.

     Zacznę od tego, że Nieodnalezioną czyta się błyskawicznie. Jednak czego innego można by się spodziewać po Mrozie. Jego książki się pożera, strony same uciekają spod palców. Mi osobiście przeczytanie jej zajęło może z półtora dnia? 

     Historia zaczyna się bardzo dobrze i utrzymuje poziom mniej więcej do 3/4. BUM! Wernerowi zaginęła narzeczona. BUM! Po dziesięciu latach wydaje mu się, że widzi ją na zdjęciu. BUM! Podąża za tropem, a gdzie go to doprowadziło... Cóż.

     Zanim przejdę do tego, co całkiem zniszczyło mi odbiór tej książki, to omówię mocne strony tej powieści, gdyż niewątpliwie takie posiada. Chyba najważniejszą częścią fabuły jest przemoc domowa. Nie będę zdradzać, kto padł jej ofiarą, ale ten trudny temat jest poruszony naprawdę dobrze i z należytą delikatnością. Mróz zdążył się wstrzelić w gorący temat (co w sumie nie powinno nikogo dziwić), bo gdzieś w marcu trwała akcja odnosząca się do przemocy domowej właśnie, której szczegółów niestety nie pamiętam.

     Druga mocna strona to sam temat. Motyw zaginięcia, później próby odnalezienia Ewy. Z tego naprawdę można było dużo wyciągnąć. Niestety później wszystko wzięło w łeb, bo tym razem Remigiusz Mróz przekombinował i to ostro. Autor przyzwyczaił nas do zwrotów akcji, po których trzeba zbierać szczękę z podłogi. U mnie zaskoczenie mieszało się z niedowierzaniem, bo po pewnym wydarzeniu cała fabuła niestety rozkleja się i kompletnie przestaje trzymać się kupy. Na tym zakończę, bo nie chcę tu sypać spoilerami.

     Słyszałam, że Nieodnaleziona została przygotowana, żeby podbić zagraniczne rynki. Trudno mi powiedzieć, czy to na tyle dobra i mocna pozycja. Ostatecznie daję czwórkę, bo to nie jest najgorsza książka. Jeśli akurat w wasze łapki nie trafiła ciekawsza powieść, możecie sięgnąć, jednak mogłabym wam polecić mnóstwo lepszych tytułów.

     To wszystko ode mnie. Trzymajcie się cieplutko. Do napisania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz