sobota, 11 listopada 2017

"Pusta noc" Paulina Hendel

     Zapada zmrok. Tego dnia masz nocną zmianę w pracy. Wychodzisz z domu. Jest zimno. Każdemu oddechowi towarzyszy para. Powoli docierasz na miejsce. Nagle kątem oka zauważasz ruch. Boisz się odwrócić. Poprawiasz torebkę na ramieniu. Po kręgosłupie przebiega dreszcz. Odwracasz się powoli... Nic nie widzisz.

     Mam nadzieję, że udało mi się chociaż troszkę wprowadzić was w klimat. Dzisiaj bowiem porozmawiamy sobie o dość wyjątkowej pozycji. Co ważniejsze, polskiej autorki. Już pewnie wiecie jak ważne jest dla mnie wspieranie polskich autorów. Jaka jest moja opinia o Pustej nocy Pauliny Hendel? Zapraszam dalej!

Tytuł: Pusta noc
Autor: Paulina Hendel
Wydawca: Czwarta Strona
Data wydania: 10 maja 2017
Liczba stron: 432
Moja ocena: 8/10

     Magda jest zwyczajną dwudziestolatką. Poznajemy ją w momencie, kiedy rzuciła studia i powróciła do rodzinnego Wiatrołomu. Zajmuje się księgarnią należącą do swojej matki a w wolnym czasie... poluje na słowiańskie stwory.

     Nie robi tego jednak sama. Jej wujek Feliks jest żniwiarzem, czyli człowiekiem, który ma naturalne predyspozycje do walki z Nawimi. Mężczyzna ma pełne ręce roboty, gdyż stwory nigdy nie śpią. Zmory, bezkosty... Jest ich dosłownie cała zgraja.

     Sprawy zaczynają się komplikować, kiedy coś idzie nie tak i Feliks ginie. I to nie jest spoiler, gdyż dzieje się na początku książki. Magda wprowadza się do domu wuja, aby trochę się usamodzielnić i nie pozwolić, aby budynek stał pusty. Poznaje także Mateusza, nowego chłopaka w Wiatrołomie. Zaczyna też sama kontynuować misję Feliksa w pojedynkę.

     Zuza z kanału Kulturalna Szafa na youtube powiedziała, że Pusta noc to takie Supernatural w wersji książkowej. Nie mogę się nie zgodzić. To bardzo, bardzo dobrze, bo uwielbiam ten serial. Kto oglądał kiedykolwiek historie Sama i Deana, szczególnie z polowań, może sobie stworzyć w głowie konkretny obraz tej fabuły. Pościgi za stworami ze słowiańskich legend, a później rozwiązywanie większego problemu - tak określiłabym główny tor, jakim biegnie fabuła Pustej nocy.

     Widać, że Paulina Hendel ma większy zamysł na swoją historię, a ta książka jest zaledwie wprowadzeniem. Jeszcze nie czytałam Czerwonego słońca, ale miałam już okazję widzieć kilka recenzji i jest podobno jeszcze lepsza. Podobno Magda nabrała charakteru, co mnie bardzo cieszy, gdyż w Pustej nocy wydawała mi się troszkę za łagodna. Za to uwielbiam Feliksa i Waldemara.

     Największym plusem Pustej nocy jest zdecydowanie wykorzystanie wciąż mało znanej mam wrażenie mitologii słowiańskiej. Już pisałam o tym przy recenzji którejś z części tetralogii Kwiat paproci, ale o tym powinniśmy się uczyć w szkołach. Trochę smutno, że dzieciaki potrafią wymienić na jednym wdechu najważniejszych bogów greckich czy rzymskich, a o słowiańskich stworach ani słowa. To idealny przykład odcinania gałęzi drzewa, na którym się wyrosło, niestety.

     Może jeszcze słówko o zakończeniu. Uznałam w którymś momencie, że jak mi zostało do końca powieści jakieś kilkadziesiąt stron to mogę spokojnie oglądać recenzje, nawet te, które już ocierają się o spoilery. No i na własne życzenie dostałam w twarz największym spoilerem, jaki może być. No geniusz! Mimo wszystko finał tej historii jest po prostu świetny. Gdybym nie wiedziała już, czego się spodziewać, to na pewno bym była w szoku. No trudno, czekam na ciąg dalszy i nie, nie będę już się pchać do sekcji spolerów choćby i mi jedna strona została do końca lektury.

     Słowem podsumowania: Pusta noc Pauliny Hendel to przede wszystkim rewelacyjna rozrywka. Bardzo czekam na ciąg dalszy i osobiście bardzo gorąco polecam. Zobaczymy jednak, kiedy się zabiorę za drugi tom, ponieważ teraz mam malutki przestój w czytaniu. W końcu ileż można wyciągać osiem czy dziewięć pozycji co miesiąc. Także w listopadzie daję sobie czas na odpoczynek i ile będzie przeczytanych książek, tyle będzie. 

     To na razie wszystko ode mnie. Trzymajcie się cieplutko, zaopatrzcie się w ciepłe swetry i pijcie dużo herbaty/kawy. Życzę zaczytanego wieczoru. Do napisania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz