Hej hej! Dzisiaj przychodzę do was z recenzją Poza cieniem Brenta Weeksa. Ta książka jest winna temu, że w styczniu przeczytałam tylko cztery książki. Ale mówi się trudno i żyje dalej. Co myślę o trzecim i ostatnim tomie Trylogii Nocnego Anioła? Serdecznie zapraszam!
Tytuł: Poza cieniem
Tytuł oryginału: Beyond the Shadows
Autor: Brent Weeks
Tłumaczenie: Małgorzata Strzelec
Wydawca: Mag
Data wydania: 30 czerwca 2010
Liczba stron: 576
Moja ocena: 10/10
Pewnie teraz sobie myślicie, czemu do licha dałam tej książce maksymalną liczbę punktów, skoro "męczyłam się" z nią aż pół miesiąca? Otóż nie wiem! To znaczy wiem, dlaczego dałam jej taką a nie inną ocenę, a dlaczego tak długo ją czytałam? To już pozostanie raczej tajemnicą.
Po zakończeniu drugiego tomu, które mnie zabiło i wprawiło w czytelniczą ekstazę postanowiłam zrobić sobie przerwę od świata wykreowanego przez pana Weeksa. Bo tam się dzieją takie rzeczy... TAKIE RZECZY... Musiałam odpocząć.
Słówko o fabule bo wiecie, ja wam dużo nie zdradzę, żebyście czerpali maksimum radości z czytania. Kylar prowadzi życie na krawędzi. Próbuje walczyć ze swoją przeszłością siepacza, ale przeznaczenie nieustannie się o niego dopomina. Czy chce, czy nie, jego rola w nadchodzących wydarzeniach będzie kluczowa.
Brent Weeks zaśmiał się mi w twarz, bo nie dość, że uśmiercił mi mojego ulubionego bohatera, to potem jeszcze go wskrzesił. Durzo Blint jest postacią tak dobrze wykreowaną, tak ciekawą, że ciągle nie mogę wyjść z podziwu. Biję pokłony dla pisarskiego kunsztu autora. Żeby stworzyć tak skomplikowany świat, w którym wszystko gra a każdy bohater ma swoją rolę do spełnienia... Zdaję sobie też sprawę, ze wykreowanie właściwie od zera nowego świata nie jest zadaniem łatwym.
Logan wydostał się z dna ale nie może sobie ot tak zostać królem. Jest jeszcze Terah Graesin, którą nie darzę zbytnią sympatią, tak delikatnie mówiąc.
Viridiana musi żyć z konsekwencjami swoich czynów. Razem z Kylarem pokonali króla-boga, ale cena była bardzo wysoka.
Nowy król-bóg dostaje szanse na zmianę oblicza Khalidoru. Czy ją wykorzysta?
Mama K odkrywa wszystkie karty i usuwa się w cień. Ma szansę uczynić Cenarię lepszym miejscem. Czy uda się jej to osiągnąć?
Zbliża się wielka bitwa. Trzy fronty, wiele graczy, jeszcze więcej politycznych intryg. W jaki sposób autor zakończy swoje wielkie dzieło?
Nie użyłam tutaj określenia wielkie dzieło przez przypadek. Jeśli już się weźmie i oceni całą trylogię tak zbiorczo, no to WOW. To jest coś tak niesamowitego, że aż nie mam słów. Wszystko rozwiązuje się niesamowicie gładko i jednocześnie oryginalnie. Mamy mnóstwo zwrotów akcji, fabuła niejednokrotnie zaskakuje. Każdy bohater jest świetnie nakreślony. Każdy z nich ma swoje wady i zalety, jest postacią z krwi i kości. Zakończenie mnie usatysfakcjonowało całkowicie. Ta seria mnie kupiła. Ostatecznie i nieodwracalnie. POLECAM, POLECAM. LEĆCIE DO BIBLIOTEK, DO KSIĘGARNI... CZYTAJCIE, BŁAGAM.
Pozdrawiam was cieplutko i wracam do czytania Walecznej Czarownicy. Coś czuję, że zakończenie tej trylogii mnie zabije. Do napisania!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz