Witajcie w ten pochmurny i dość paskudny dzień! Dzisiaj przychodzę do was z książką, która pozostawiła po sobie miłe wspomnienia. W końcu to Virginia C. Andrews, czyli tajemnice, mrożące krew w żyłach historie rodzinne i chore relacje pomiędzy bohaterami. W sumie, te słowa idealnie opisują serię Kwiaty na poddaszu. Przez przypadek odkryłam, że na rynku pojawiło się coś nowego. Co miałam więc zrobić? Kupiłam...
Serię poleciłam niedawno mojej mamie, która nie ma co prawda wiele czasu na czytanie, ale przeczytała ją bardzo szybko. Cóż, to samo można powiedzieć o mnie. Tyle, że ja nie czytałam. Ja te książki POŻERAŁAM. To się w głowie nie mieści, jak autorka mogła wymyślić coś tak tragicznego. Nie mieści się. Nie, nie i nie!
OK, powinnam przestać pochodzić do tej serii aż tak emocjonalnie, bo minęło już sporo czasu, a ja nie umiem. Może kiedyś się pozbieram. Moje serce zostało potrzaskane przez książki już tyle razy, że nawet nie idzie tego spamiętać. Wróćmy jednak do meritum.
Pamiętnik Christophera. Tajemnica Foxworth Hall to jakby szósty tom serii Kwiaty na Poddaszu. O serii oryginalnej może więcej mówić nie będę. Kto czytał, ten czuje zapewne to samo co ja. Jeśli macie ochotę na naprawdę niszczący kawał literatury, w takim razie zapraszam. Nowa trylogia (nowy tom już w marcu!) wprowadza nas w nową historię i jest to trochę mylące. Tytuł sugeruje, że będziemy mieli do czynienia z pamiętnikiem Chrisa. Ale nie są to jedynie suche zapiski najstarszego z rodzeństwa Dollangangerów. Historia opowiedziana jest z punktu widzenia nastoletniej Kristin Masterwood, dalekiej krewnej przeklętego rodu. No i tu jest pies pogrzebany. Mamy nową bohaterkę, nową historię, a gdzie ten tytułowy pamiętnik? Otóż ojciec Kristin został wynajęty do rozbiórki zgliszcz owianego złą sławą gmachu. Bart Foxworth dał dyla, a posiadłość spłonęła po raz drugi. Kristin znajduje w ruinach, zamknięty w kasetce, pamiętnik. Ale nie jest to wcale zwykły pamiętnik. To dziennik prowadzony przez Christophera Dollangangera, który starał się być ojcem i wsparciem dla swego rodzeństwa. Jednak któż miał pocieszyć jego, zamkniętego z młodszym rodzeństwem na poddaszu? Z pomocą przyszło mu pisanie. Narrację i perypetie Kristin przerywane są zapiskami z dziennika. Dziewczyna z biegiem czasu coraz bardziej daje się wciągnąć w historię. Historię, którą Chris snuje od samego początku, od feralnego dnia śmierci jego ojca. Wtedy w jego życiu zmieniło się wszystko, a na wierzch wyszła prawdziwa, odrażająca natura jego matki. Razem z nim przeżywamy wszystko na nowo. Wprowadzenie do Foxworth Hall, mydlenie oczu przez matkę, a wreszcie zrozumienie bolesnej prawdy. Za nim, przewracając kolejno strona po stronie, podąża Kristin. Dziennik ją zmienia, ale jest już za późno, aby dać odejść duchowi Kwiatów z poddasza. Kwiatów, które więdły bez słońca, traciły radość życia, uwięzione w czterech ścianach przez lata. Kristin zaczyna interesować się znajomy ze szkoły, Kane Hill. Wykorzystuje każdą okazję, aby pobyć z dziewczyną. Zdaje sobie również sprawę, że coś przez nim ukrywa. Pozwala jej jednak zachować swoją tajemnicę dla siebie. Para coraz bardziej zbliża się do siebie. Jaką rolę odegra w ich życiu stary dziennik?
Cóż, dowiemy się tego w pozostałych dwóch tomach, a was serdecznie zapraszam do lektury. Oczywiście po uprzednim przeczytaniu serii Kwiaty na Poddaszu. Zapewniam was, że podczas czytania nie będziecie się nudzić, przeciwnie: będziecie chcieli więcej i więcej. Macie odwagę otworzyć drzwi Foxworth Hall i odkryć rodzinne tajemnice? Niebawem powrócę do was z kolejną recenzją. Do napisania!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz