wtorek, 1 sierpnia 2023

CZYTELNICZE PODSUMOWANIE LIPCA

     Stało się. Połowa wakacji już za nami. Lipiec określiłabym jako czytelniczo nie najlepszy, ale wciąż całkiem dobry. Tak, od miesiąca bujam się z kolejną częścią Gabaldon i jej jeszcze nie skończyłam. Na szczęście są jeszcze audiobooki i Legimi. Zapraszam.


PRZECZYTANE W LIPCU


1. Umorzenie Remigiusz Mróz



2. Filty Rich Vampire Geneva Lee



3. Chodząca katastrofa Jamie McGuire



4. Barbarzyńcy z lodowej planety Ruby Dixon



5. Przystań posłuszeństwa Marina Anderson



6. Maestro Monika Magoska-Suchar



7. Podwójna katastrofa Jamie McGuire



8. Ona i ona Rachael Lipincott, Alyson Derrick



    Miesiąc zaczęłam od przesłuchania kolejnej części Chyłki (chwała za audio i pana Gosztyłę), bo jeśli chcę kiedykolwiek być na bieżąco, to muszę ogarniać więcej niż jedną część na rok. Słucha się zdecydowanie lepiej niż czyta, a pan Krzysztof nadaje postaciom charakteru a całej akcji pazura.  

 

 Potem, jak ta przysłowiowa mucha na lep, dałam się złapać i kupiłam Filthy Rich Vampire. Choć może dałam się złapać to złe określenie, bo jak widzę jakąś książkę z wampirami to biere. Nie ważny opis, okładka... Cóż, jednak prześledzenie opisu czasami powinno być wskazane, bo ta książka ma fabułę jak ze sto innych. Po namyślę przypomina mi serię Blueblood vampires... A tamta to też nie arcydzieło. Postaci są takie se, Julian nie wzbudził we mnie żadnych ciepłych uczuć, główna bohaterka też niezbyt. Nie kupię drugiej części, ale jest już na Legimi. Może nawet pojawi się audiobook, więc z masochistycznej ciekawości wezmę i sprawdzę, czy dalej autorka nie będzie miała do zaoferowania nic lepszego. 


    Chodząca katastrofa to niby kontynuacja Pięknej katastrofy. Niby, bo to historia opowiedziana oczami Travisa. Nie do końca rozumiem fenomen takiego odwrócenia roli. No, może to ma sens, kiedy inny punkt widzenia wnosi dużo do fabuły. Nie obrażam się też, kiedy na takie rzeczy pozwalają sobie autorzy moich ulubionych serii. Sorry, not sorry. Przesłuchałam do końca, żeby ze spokojem przejść do prawilnej kontynuacji. Przesłuchajcie sam początek i epilog. Tyle wystarczy. 


    Opis Barbarzyńców z lodowej planety był tak dziwny, że pomyślałam: wchodzę w to! Chociaż sama konwencja nie jest mi opcja. Bo tych tomów jest pierdyliard, każdy o innym bohaterze. Swoje serie w ten sposób pisały między innymi Lara Adrian i Kerrelyn Sparks. Nie zapominajmy także o Margit Sandemo, która odcinała kupony od pierwszego udanego tomu przez kolejne CZTERDZIEŚCI SZEŚĆ książek, pisząc cały czas o członkach jednego rodu. Przeczytałam to wszystko, na telefonie. Wracając jednak do książek Ruby Dixon, bo najwyraźniej lubię się torturować. Tak, będę kontynuować tę przygodę. Tak, to erotyk z jedną dość obrzydliwą i wątpliwie moralną sceną ale hej, ludzie mają prawo do swoich fantazji. Autorzy również. Romanse międzygatunkowe to nic nowego ani odkrywczego, ale to dobra rozrywka i świat przedstawiony jest dość ciekawy. Szkoda, że tak szybko ściągnęłam plik na czytnik nie czekając na audio. Nie wiedziałam, że będzie. 


    Później ściągnęłam na czytnik pierwszy lepszy erotyk, którego tytuł przewinął mi się w internecie. Czy żałuję lektury? Szczerze, nie bardzo. Czy mogłam w tym czasie przeczytać coś lepszego? Pewnie, że tak. Na szczęście Przystań posłuszeństwa to króciutka książka. 


    Później kolejny erotyk (what is going on here? xd), finał dość głośnej i bardzo kontrowersyjnej serii o młodej wiolonczelistce Stelli i niemal dwadzieścia lat od niej starszym profesorze muzyki. Sam finał nie do końca mnie usatysfakcjonował. Środek jest zaś podobny do poprzednich części. Obserwujemy wzloty i upadki w związku Stelli i Cesare. Stella nadal jest dość niedojrzała i nadal ucieka, zamiast po prostu z facetem pogadać. Jasne, dramat być musi i Monia musiała na czymś budować napięcie, ale po jakimś czasie to się robi lekko męczące. Mimo wszystko nie żałuję przesłuchania. 


    Finał serii o pewnym diabolicznym profesorze to nie moje ostatnie pożegnanie z bohaterami w tym miesiącu. Jestem w stanie zrozumieć fenomen tej serii i trochę szkoda mi czytelników, którzy tyle lat czekali na polskie wydanie trzeciego tomu. Bez kitu. Tych parę lat temu na rynku książkowym było na pewno mniej książek ya, sportowych romansów i książkowych bad boyów. Rozumiem, dlaczego można pokochać narwanego Travisa i Abby, która wbrew pozorom nie jest typową szarą myszką. Kontynuacja trzyma poziom i zakończenie jest fajne. Nie ma fajerwerków i to nie będą moi ulubieni bohaterowie ale cieszę się, że nadrobiłam głośny i swego czasu ważny tytuł.


    Liczyłam na to, że Ona i ona mnie zachwyci. Już tak długo miałam ten tytuł z tyłu głowy, że w końcu wzięłam i kupiłam (na promce -50 procent). Słyszałam właściwie same dobre opinie. Kurczę, super, że jest to romans WLW, ale znowu gdzieś to już czytałam. W tamtej książce główni bohaterowie nie są queerowi, ale poza tym nie ma zbyt wielu różnic. Książka tych dwóch autorek zaczęła się kompletnie nie tak, jak się spodziewałam ale skończyła się tak, jak to przewidziałam. Hej, nieczęsto zdarza mi się przewidzieć fabułę książki. Wydarzenie godne odnotowania. Podsumowując, nie ma żadnego zachwytu. Czekam na jakąś bombę. Proszę?


LICZBA PRZECZYTANYCH STRON WYNOSI 3148


BOOK HAUL


1. Lustro Christina Henry

2. Zaczekaj na mnie Jennifer L. Armentrout

3. Tamtego Lata Laura Savages

4. Kleopatra & Frankenstein Coco Mallors

5. Nieumarli Dana Grigorcea

6. Lato Złamanych zasad Walter K.L.


    Do napisania za miesiąc!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz