czwartek, 17 maja 2018

"Szamanka od umarlaków" Martyna Raduchowska

     Witajcie kochani! Dzisiaj przychodzę do was z książką, która na dobrą sprawę bardziej przyciągnęła moją uwagę swoją okładką aniżeli opisem fabuły. Przedstawię tutaj moją opinię o kolejnej polskiej książce - Szamance od umarlaków autorstwa Martyny Raduchowskiej.

Tytuł: Szamanka od umarlaków
Autor: Martyna Raduchowska
Wydawca: Uroboros
Data wydania: 17 sierpnia 2017
Liczba stron: 416
Moja ocena: 7/10

     Ida Brzezińska jest potomkinią niezwykle potężnego rodu czarodziejów. Staje się niejako czarną owcą w rodzinie, gdyż nie posiada magicznych umiejętności. Cóż, przynajmniej sama tak uważa. 

     Na przekór wszystkim wokoło udaje się na studia psychologiczne na Uniwersytecie Wrocławskim. Nade wszystko chce być normalną osiemnastolatką. Wszystko byłoby w porządku, gdyby w swoim pokoju a akademiku nie widziała dziewczyny, której nikt inny nie dostrzega.

     Ida zaczyna widzieć zmarłych. Chcąc nie chcąc musi odpuścić i udać się do ciotki, która ma pomóc jej okiełznać umiejętności. Szybko okazuje się, że bycie medium nie jest wcale prostą sprawą. Mało tego, Ida ma przeraźliwego pecha, który prześladuje ją na każdym kroku. A może to pech ma Idę?

     Nie da się ukryć, że do tej powieści przyciąga przede wszystkim okładka. Gdy tylko ją zobaczyłam, liczyłam bardzo na mroczną i klimatyczną opowieść. Cóż, dostałam dość lekką historię o dziewczynie, która stawia pierwsze kroki w całkiem nowym dla niej świecie. Nie jestem rozczarowana, ale nie mogę też powiedzieć, żeby Szamanka od umarlaków była książką idealną.

     Martyna Raduchowska zdecydowała się na narrację trzecioosobową, więc kolejne perypetie Idy obserwujemy z lekkiego dystansu. Dziewczyna stara się jakoś odnaleźć w nowej rzeczywistości, cały czas pakując się w mniejsze bądź większe tarapaty. Mamy więc do czynienia bardzie z lekką komedią aniżeli z klimatyczną historią z duchami w tle, na którą po cichu liczyłam.

     Ida jest bohaterką, z którą można się polubić. Podziwiam przede wszystkim jej upór. Mimo tego, że rodzina jest bardzo przeciwna temu, aby wybrała się na studia, ona i tak to robi. Koniec końców i tak dopada ją przeznaczenie, ale tutaj i za same próby wzięcia życia w swoje własne ręce zaskarbiła sobie moją sympatię.

     Szamanka od umarlaków jest reklamowana jako powieść, w której występuje fenomenalny humor. No i tutaj coś mi zgrzytało, ponieważ nie pamiętam ani jednego momentu, w którym bym się zaśmiała w głos jak to bywa często dla przykładu przy czytaniu powieści pani Kasi Miszczuk. Być może on do mnie po prostu nie trafia i już. Co nie zmienia faktu, że tę książkę czyta się naprawdę przyjemnie.

     Podsumowując, Szamankę od umarlaków mogę z czystym sumieniem polecić. Nie jest to jakiś "must read", jednak to pozycja, która jest w stanie zapewnić czytelnikowi przyjemną rozrywkę. Na mnie czeka już drugi tom, po który sięgnę, jak tylko przyjdzie mi ochota.

     To na razie wszystko ode mnie. Mam nadzieję, że z publikacją tego postu powrócę do bardziej regularnego tworzenia nowych postów. Tymczasem trzymajcie się cieplutko. Do napisania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz